Jest taka wyśmienita włoska zupa o nazwie Solferino. Napisałem o niej kiedyś cały post i nie będę się powtarzał. Ciekawskich zachęcam o odszukania go w meandrach mojego bloga. Nie będzie to łatwe, bo nie pamiętam tytułu wpisu ani daty. Zdesperowani smakosze włoskiej kuchni pewnie go znajdą i ugotują, a watro, bo to jedna z najsmaczniejszych zup na świecie. Najlepiej smakuje zaś w lecie. Amatorzy grochówki na smażonym boczku, flaków i wiśniowego budyniu na deser, powinni teraz przerwać czytanie, chyba że nie popierają "dobrej zmiany" i wymiotują na widok posła Kaczyńskiego.
Dlaczego tak zacząłem?
Prawie każdy mój wpis, poparty zdjęciem kogoś z okolic prezesa, zbiera setki komentarzy w stylu: "Z kąd to hamstwo się bierze ?", "Ale syf!", "Tak wyglądaja dojżałe Polski", "Jebana banda", lub: "Wont z Polski". Szalenie mnie to drażni.
I choć rozumiem czyste intencje, to nie mogę pojąć kompletnego braku szacunku do pisanego słowa, które powinno być podstawą. Nie zniżajcie się do poziomu profesor (sic!) Pawłowicz, która nigdy nie nauczy się stawiać przecinków w odpowiednim miejscu, albo do obnibusa Jakiego z rabladorem w Budapeszcie nad Dunajcem.
Z moich wiadomości wynika, że w każdym laptopie i telefonie jest słownik języka polskiego, który, do kurwy nędzy, podkreśla źle napisane słowo i proponuje zamiennik! Może by tak wypadało to wreszcie ogarnąć, albo przestać się chwalić własnym nieuctwem! Niezależnie od politycznej opcji, którą się reprezentuje!
Chcecie, kurwa, zmieniać świat, to zacznijcie od siebie!
No to się wreszcie wygadałem.
Uffff!
Słyszałem taki dowcip...
"Amerykańce pojmali ruskiego żołnierza i dalej go brać na spytki.
On nic.
Podłączyli mu prąd do jajek, a on nic.
I co tu zrobić?
Założyli mu na głowę urządzenie pokazujące jego myśli.
W urządzeniu szum.
Dali mu setkę spirytusu.
Wypił i nic, szum...
Dali drugą.
Wypił i nic, szum...
Dali trzecią...
Na ekranie pojawił się kiszony ogórek."
Nie chcę nawet myśleć, że z Polakami jest podobnie, ale...
Obserwując naszą rzeczywistość, słyszę tylko szum.
Szum na różnych poziomach, zero kontaktów z rzeczywistością.
Ile musicie jeszcze wypić setek spirytusu, aby dotarły do ekranu wizje pięćdziesięciu busów Mercedesa wypełnionych policją? Zgromadzoną wyłącznie po to, aby zrobić Waszych z dup jesień średniowiecza?
Jak długo będziecie spokojnie wysłuchiwać kmiotów, którzy nie dość, że dostali całą władzę, to jeszcze obrażają wszystkich na potęgę każdego dnia?
Ile potrzeba czasu, aby dotarło do wszystkich, że to już najwyższa pora zrobić z tym porządek?
Mam 57 lat.
Ledwo pamiętam Gomułkę, ale pamiętam. Gierka pamiętam świetnie. Solidarność i Jaruzelskiego jeszcze lepiej. To moja świadoma młodość.
Co kilka lat dochodzi do władzy kolejny kutas, który uzurpuje sobie prawo do sprawowania rządu dusz. Chce mi się już od tego rzygać!
Czy w tym kraju nigdy nie będzie normalnie? Czy Polacy aż tak lubią permanenty rozpiździaj?
Czy bez niego nie umiemy już żyć, że trzy lata temu zafundowaliśmy sobie kolejny?
Kiedy na ekranach mózgów Polaków pojawi się wreszcie choćby kiszony ogórek, że o Solferino nie wspomnę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz