czwartek, 26 lipca 2018

O co tu chodzi?

Od pewnego czasu piszę wyłącznie dołujące posty. Dziś będzie inaczej. Wpis będzie ironiczno-satyryczny z nutką polityki w tle.
Zapraszam.

Do napisania go sprowokowała mnie wypowiedź dziennikarki prowadzącej Wiadomości. Niestety, nie znam jej nazwiska, ale powiedziała jakoś tak...
- Prezydencki plan referendum upadł dzięki głosom opozycji. Część posłów pis wstrzymała się od głosu, a część była "za".

Za Gierka krążył taki dowcip...

Breżniew z Gierkiem ścigali się na sto metrów. Wygrał Gierek. "Trybuna Ludu" napisała, że Gierek wygrał, a rosyjska "Prawda" ujęła to tak:
- Wprawdzie Breżniew był drugi, ale Gierek przedostatni.
Czy komuś potrzeba więcej analogii do tvpis?

Niedawno zszedł w naszego lez padołu Antoni Krauze. Dla niewiedzących... reżyser gniota pt. "Smoleńsk".
Kretynizm tego filmu przypomina mi pewien skecz Kabaretu Moralnego Niepokoju, w którym to syn przyznaje się tacie, że jest gejem. Ma na sobie odpowiednio tęczowe ubranie i makijaż. Ojciec się patrzy i mówi:
- Jeszcze sobie na dupie celownik narysuj!

Wszyscy się ostatnio rajcują brakiem zdrowia naczelnika państwa. Myślę o tym kmiocie, który zakłada lakierki do pidżamy i bezrękawnik na lewą stronę. Zapewne niebawem, pod Jasną Górą, będzie to obowiązujący strój każdego jasnogórskiego muła. Bo cysorz to takie skrzyżowanie celebryty z papieżem, tyle że bardziej świntym, który w każdej wypowiedzi podkreśla, że ón taki staroświecki idealista i chce mieć w Polsce tylko pańszczyźnianych chłopów.
A ja powiem tak...
Wsadziłbym jego durny łeb do ula i sprzedał kopa w jego cysorską dupę. Pszczoły z pewnością by mnie poparły i załatwiły resztę.
Pisowcy coraz częściej przypominają mi rzekę, którą koniecznie należy oderwać od koryta, bo każdy deszcz spowoduje przerwanie jeszcze istniejących wałów.

Wałęsa powiedział kiedyś do prezydenta Niemiec:
- Polska może wam dać wszystko, co tylko chcecie!
- Danke!
- Danke to nie...

A co do wałów...

Ktoś mnie niedawno spytał, czy czytam wpisy Giertycha, bo on taki mądry. Tak, czytam...
Opowieści Frankensteina rajcowały mnie 45 lat temu.

Lew Tołstoj napisał cegłę pt. "Wojna i Pokój". Nigdy nie przebrnąłem przez całość, ale chyba powrócę do lektury, bo my teraz stwarzamy sobie taką właśnie historię nieudanego małżeństwa w jednopokojowym mieszkaniu. Chyba o to tam biega...
Jakiś morał na koniec?
Hmmm...
Niech mi ktoś jeszcze wytłumaczy o co chodzi w piosence Ewy Demarczyk: "Grand Valse Brillante"?
Że nie nadaje się dziecku na imię Alfons?
Jestem na to wszystko za głupi.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz