piątek, 31 sierpnia 2018

Gowin i firanki

Gowin to taki śniady misiek, od astronomii, z miną świeżo powalonego przez śmiertelny udar, a wstępującego właśnie do nieba, ojca Kapucyna z Braci Mniejszych, po udanym seksie z przyległym do klasztoru rozłożystym bukiem.
Słowo "kapucyn" ma tu dwojakie znaczenie i dlatego napisałem je raz z dużej, a raz małej litery.
Chyba rozumiecie, że na widok Gowina dostaję tych wszystkich dolegliwości, których efektem są wymioty i nieokiełznana sraczka.
Najgorsze jednak jest to, że on, i paru jemu podobnych oszołomów, pochodzą z Krakowa. Widać coś się musiało w owym mieście mocno zmienić, bo zawsze miałem o Krakowianach jak najlepsze zdanie.
Niestety...
Zaraza rozsiewania niczym nie skrępowanej głupoty trafiła także pod Wawel.
Gratuluję Piotrowi Skrzyneckiemu, że nie musi na to wszystko już patrzeć i zdumiewam się nad mieszkańcami, że jeszcze mogą.
Zabrnęliśmy chyba już ciut za daleko w profanacji wszystkich naszych wartości.
Dobra.
O Gowinie już napisałem i przyszła kolej na drugie tytułowe słowo. 
Jest takie powiedzenie...
- Jak burdel przynosi straty, to wymienia się kurwy, a nie firanki.
Nie dorośliśmy nawet do wymiany firanek.
W naszym narodowym burdelu ma capić, a kurwy mają być stare i bezdennie głupie. Chuj z brudnymi firankami, dołożymy zasłony i będzie gitarrrra. Klienci są zbędni. Kurwy utworzyły spółdzielnię, a zakonspirowana burdel mama ogląda kocie fotki.

Po moim ostatnim wpisie pojawiło się kilka oskarżeń o mój mało parlamentarny język.
Takie rzeczy piszą zwykle ludzie ograniczający swoją krytykę do jednego zdania.
I heja do przodu!
Ale ja to jestem mundry! A jaki bystry i inteligiętny!
Ależ jesteś.  

Proponuję zrobić tak...
- Astronomia przeciętnemu człowiekowi potrzebna jest jak kij w dupie - Wywalić!
- Matematyka... - a co to jest?
- Język polski... - tutaj to dopiero się sam rozbawiłem!
- Medycyna? - Bez jaj! Przenajświętsze kutasy wystarczą.
- A może bio... (w mordę) ...technologia? - Diabelski pomiot.
- Albo geografia... - Z Częstochowy do Torunia, psim swędem, dojdzie każda małpa pod boską osłoną swojego księdza kapelana z parafii.

No to co nam jest potrzebne?
Ano wybory.
Właściwie teraz to nie będą wybory. Te najbliższe, to będzie raczej plebiscyt kto jest za jaką Polską.
Jeżeli chcecie mieć zawszony burdel z fruwającym między firankami tryprem, to głosujcie na pis. 

Byłem dziś wystarczająco parlamentarny?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz