piątek, 19 lutego 2016

Co powie tata?

Politycy nie znoszą pustki wokół siebie. To najgorsze, co może ich spotkać - brak zainteresowania. Genetyczna potrzeba parcia na szkło i papier sprawia, że nikogo nic nie powstrzyma przed zrobieniem z siebie wała kilka razy na rok, a bezczelność z jaką to robią zdumiewa wszystkich, oprócz nich samych. No, może nie wszystkich, bo zawsze znajdzie się grupa kretynów, którzy łykają wszystkie te brednie jak kopnięty w jaja wielbłąd z zanurzonym w wodzie łbem.
Nie udało mi się dotychczas wywalić z grona znajomych tych wszystkich czubków, ale szalenie trudno to zrobić, bo często wracają jak weksle, tyle że pod innymi nazwami. Zwykle, dla picu, reklamują jakieś produkty bankowe, wycieczki albo szampony. Po otwarciu takiego czegoś dowiaduję się natychmiast, że Jezus mnie kocha, że oni mnie kochają, że Duda jest cudowny, a Kaczor to geniusz. Cztery kolejne wpisy dotyczą Smoleńska, a dwanaście następnych jest o Lisie, którego Jezus chyba jednak nie kocha co, jak mniemam, Lis ma głęboko w dupie.
Bardzo doceniam wszechwiedzę owych, rozkochanych we mnie kryptogejów i nieciekawych intelektualnie, ani fizycznie damulek, rozkoszujących się sprawianiem dobra na siłę.
W obliczu takich besserwisserów, Sokrates ze swoim: "Wiem, że nic nie wiem", popełniłby dziś samobójstwo poprzez turlanie się ze śmiechu dookoła bazyliki w Licheniu.
Najnowszą pożywką dla owej grupy oszalałych patriotów jest "Bolek" i zemsta, zza grobu, Kiszczaka.
I znowu...
Co powie Tusk jest świństwem i góralską muzyką, a co Duda - wersetami z biblii. Jakież to jest już nudne!
Jak długo epatowanie własną głupotą nie zawstydzi epatujących na tyle, aby przestali to robić? Obawiam się, że nigdy!
Wiem, że prawię komunały.
Jesteśmy jedynym zwierzęciem we wszechświecie, który, aby żyć, musi mieć wroga. Podstawą egzystencji tej zgrai nadepniętych na ogony grzechotników jest bowiem nienawiść. Nienawiść obleczona w pozory miłości. Równie nonsensownej jak wszystkie, jedyne i niepowtarzalne prawdy, stworzone na potrzeby ciemnoty sprzed dwóch tysięcy lat.
Żerowanie na najniższych instynktach wciąż ma się znakomicie. Wałęsa zostanie "Bolkiem" na zawsze, niezależnie od jakiejkolwiek prawdy. Prawda jest bowiem jedynie tym, w co tak namiętnie wierzymy; każdy ma swoją. 
Jestem nieodrodnym dzieckiem tych nonsensów, bo nikt, nigdy, nie przekona mnie, że Jezus mnie kocha, a Kaczyński to krynica mądrości.
Dlaczego?
Jeśli nie wiecie, to spójrzcie mu głęboko w oczy.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz