środa, 10 lutego 2016

Pół wpisu

Producenci świec oraz inni przedstawiciele przemysłu oświetleniowego domagają się zabezpieczenia swoich interesów przed zagranicznym rywalem, jakim jest Słońce! W związku z tym, że pracuje ono w lepszych warunkach i zalewa krajowy rynek światłem po niesłychanie niskiej cenie, domagają się ustawowego ograniczenia korzystania ze światła słonecznego.
Chwała, że ktoś wreszcie o tym pomyślał!
Jak wiele odbiera ono nam możliwości zarobku!?
Ale nie tylko...
W USA, chyba w latach wielkiego kryzysu, w Nowym Jorku, w całym mieście zgasło światło. Totalna awaria.
W roku 2012 huragan Sandy pozbawił prądu 8,5 miliona gospodarstw domowych.
Po ataku na WTC i wielkiej awarii prądu w 1965 roku...
Albo...
Wyludniona wojnami siedemnastowieczna Polska...
Właściwie to zawsze po tragediach całych narodów lub kataklizmach, efekt jest taki sam...
Dziewięć miesięcy później, zwykle o trzydzieści procent, wzrasta ilość nowo narodzonych dzieci!
Względy ekonomiczne mają się do tego nijak. Zwierzęca natura człowieka najlepiej dba o zachowanie gatunku.
Kiedy zaczynamy czuć ku niej pierwotny instynkt, nie włączmy telewizora, aby usłyszeć najnowsze brednie z ust jakiejś ufarbowanej na rudo kostuchy, jak to bardzo musimy być jej wdzięczni za niewyłączenie nam światła, najczęściej wiekuistego, tylko pakujemy się, przedwcześnie zdyszani pod kołdrę.
W celach oczywistych.
Mamy wtedy w dupie hasła i sztandary, rozanielone gęby starych kawalerów, sztuczne mgły i podatki od wielkopowierzchniowych sklepów, ataki germańskich banków i kredyty we frankach...
Wtedy robimy dzieci, bo tak chcemy!
Awaria w elektrowni jedynie pomaga. Mało tego! Staje się naszym fetyszem.

Rozłożę ten wpis na dwa dni, bo zrobiło się późno, ale dodam na koniec jedno...
Jeżeli jesteście ulicznym chuliganem i macie w planach wybić komuś szybę, to wybijcie ją w oknie szklarza.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz