sobota, 23 kwietnia 2016

Nasi kochani przy wódce

Internet to takie medium, od którego trudno się uwolnić. Moich ostatnich dziesięć dni poza Facebookiem i moim blogiem, to niemalże tortura! Dziś czuję się trochę jak narkoman mogący wreszcie przywalić sobie w kanał po nieudanej terapii.
Ale od początku...
Chwilowo przemieściłem się do Gdyni, a na osiedlu, na którym mieszkam, żadne łaj-faj nie jest dostępne (to cholery z tych Gdynian!), i muszę na przyszłość zorganizować sobie coś we własnym zakresie. Moja męka jest gorsza także dlatego, że skazany jestem na telewizor. A tam pierdzielą takie dyrdymały...
Rekordy debilizmu bije "prezes" Kurwski, ze swoją "Jedynką", i rozmodlonymi postaciami pieprzącymi bez ładu i składu zdania, których treści za cholerę nie jestem w stanie zrozumieć.
Z wyjątkiem jednego...
Mentorów Jacusia należy szukać w początkach lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku. To wówczas zainicjowano medialną nagonkę na swołocz ośmielającą mieć wątpliwości, że białe jest białe. To wtedy dziaduszka Stalin przeniósł się na łono komunistycznego Abrahama i całej Europie nakazano za nim płakać. Jego truchło miało stać symbolem walki klas.
Gówno z tego wyszło, bo w sprawę wplątał się kolejny mózg z wykształceniem socjalistycznym mówiąc, że Józio był beee, ale on już taki nie jest.
Był prekursorem nowych doktryn cofających czas; był kolejnym z serii konusów z manią wielkości. Wabił się Chruszczow.
Dziś powrócił na piedestał, a telewizja z Woronicza składa mu hołdy. Jeżeli świadomie - to szacun, ale jeśli nie... to historia się powtarza.
Bo z głupolami jest dokładnie tak samo jak ze zmarłym górnikiem... Trzy dni na górze i znowu pod ziemię.
Nie wiem ile tygodni zajęło Kurwskiemu kombinowanie jakby przyciągnąć do pierwszego programu, gremialnie zamierającą publikę, ale strzał w kupowanie meczów (meczy?) jest jak wystąpienie Chruszczowa na forum ONZ, w którym to walił w mównicę zdjętym butem nie widząc wypadającej z niego słomy.
Nauka jest oczywista.
Z buraka można zrobić cukier, ale burak powinien być cukrowy.
Uśmiech Jacka capi malizną na sześć mil, a dla mnie na dwa tysiące, bo nigdy w historii sportu nie pokazali takiego meczu, którego zapragnąłbym obejrzeć.
Ale to tylko moje zdanie.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz