środa, 24 sierpnia 2016

Deszcz pada

Mój wpis o pędzeniu bimberku wywołał u żonusi lekką traumę.
Jakże to tak, na ogólnym, o pędzeniu bimbru? A jeśli ktoś to przeczyta i zechce zaingerować?   Wytoczyć mi jakże słuszny proces i zamknąć mnie w pierdlu na lata?
Wieczorne grzebanie ręką w winogronowym zacierze jest dla kraju niezmiernie szkodliwe i przypomina mi stary kawał o tym, jak to dwa plemniki spotykają się na ścianie narzekając jaka to ta dzisiejsza młodzież rozrzutna...
Kawał ma się wprawdzie nijak do tego o czym piszę, ale faktycznie!
Jest czego się bać! Najbardziej rozpasanych plemników. Kto wie do czego taki plemnik jest zdolny?!
A jeśli rzecz dzieje się w poselskim hotelu?
Ale gdzie tam młodzież? Znowu pierdzielę głupoty.
W jakże trudnych dzisiejszych czasach, czasach spożywania łyczka mszalnego w niedzielne południe przez skacowanego klechę odzianego w złoto, wśród niemniej skacowanych i śliniących się na ten widok wiernych, lufa mszalniaka poprawiłaby kościelny nastrój radykalnie. Jak ogólnie wiadomo nasze polskie gospel nie jest przecież śpiewane na trzeźwo.

Weźmy takiego Filara prawicy i pogromcę niesprawiedliwości. Okrągłego rycerza króla arturiańskiego stołu, poszukiwacza świętego Graala, Idndiany Dżonsa dwudziestego pierwszego wieku, poetę i filozofa...
Odwlekam wszystko w czasie żeby sobie przypomnieć nazwisko...
Cholera! Jak się wabi ów minister "sprawiedliwości" i prokurator generalny w jednym, takie wiecznie obślinione łosz end goł? Bliski kuzyn pełzaków od ameb?
Yes, yes, yes!
Niejaki Ziobro!
Lubię go, w mordę!
Na jego rozkaz poszedłbym do pierdla z pieśnią na ustach i smakiem niewygotowanego samogonu w gardle.
Nie wiem czy Ziobro uchlewa się wieczorami, ale jego wypowiedzi muszą być syndromem dnia poprzedniego.
Zibi mój Ty najukochańszy! Wyślij do mnie którymś bladym świtem swoje spec komando w przyciasnych hełmach i taranem w kształcie gromnicy. Pod ich groźbą z pewnością przyznam się do każdego żydo-masonerskiego spisku, w którym dotąd brałem udział.
Bo przecież to ja przeniosłem się do jedenastego wieku i wyposażyłem zgraję Templariuszy w telefony komórkowe, aby mogli skutecznie mataczyć jednocześnie na całym świecie, to ja pod koniec siedemnastego wieku byłem w gospodzie "Pod Jabłonią" w wiadomym celu.
To ja jestem zapyziałym lewakiem pędzącym bimber.
Rozstrzelanie mnie będzie najłagodniejszą formą wymierzenia sprawiedliwości, na której Ci (ołku) tak bardzo zależy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz