poniedziałek, 8 sierpnia 2016

Partykuła

Dałem odetchnąć mózgowi i pewnie coś uda mi się spłodzić.
Zacznę jednak od czegoś, o czym już pisałem, a co mnie cholernie drażni od dawna...
Chodzi mi o wstrętną modę notorycznego dodawania na końcu zdania każdego idiotycznego "tak?". To jakaś pandemia! Od małorolnego chłopa po habilitowanych docentów wszyscy na nią zapadli. Pół biedy z chłopami, bo nie spotykam ich wielu, ale w takim, dajmy na to radiu...
Słuchałem dziś niezwykle mądrego doktora filozofii, którego wypowiedzi skrzyły się inteligencją. Cóż z tego, skoro też był zarażony tym pornograficznym już niemal "tak?". Po kwadransie niczego już nie rozumiałem i czekałem na jego kolejne cholerne "tak?, aby puścić mu wiąchę do głośnika.
Ludziska! Oduczycie się tego! Tak?
Pytano na ulicy ludzi, czy chcieliby uczyć swoje dzieci cyfr arabskich.
- Arabskich!? W żadnym wypadku!
Ogólna wiedza Polaków schodzi na psy. Twierdzę, że jest to działanie programowe. Od dawna! Pomijając nawet pozorne spory o religię w szkole, gremialne zwalnianie z lekcji WF-u, wmawianie młodzieży, że nasza historia to tylko Katyń i żołnierze przeklęci, a podstawą funkcjonowania szkół jest brak słodkich bułek w sklepiku - myślę, że ktoś to robi w określonej intencji.
Bo trzeba nam w kraju jak najwięcej debili; bo wówczas wystarczy namówić ich do kupienia smartfona, wysłać smsa żeby głosowali na partię tego czy innego oszusta, bo on ma taki sam telefon, i wystarczy. Ich odbiorcy zaraz poczują się dowartościowani.
Na lekcje języka polskiego wszyscy czekają jak na ukąszenie czarnej mamby, w końcu i tak porozumiewają się między sobą za pomocą pierdnięć i stepowania.
Wiem, że języki ewoluują, ale nie w takim kierunku do cholery!

Większość młodzieży nie wiąże przyszłości z naszym krajem. Chcą stąd wyjechać. Doskonale ich rozumiem i przyklaskuję ich decyzjom. Sam bym to zrobił, ale jestem już na to za stary. Mogę co najwyżej gdzieś pojechać i zobaczyć co straciłem. Mnie to teraz wystarczy.

Czasem miewam sny o dalekich podróżach. Z tego co pamiętam byłem już w Kanadzie, Stanach i na Antypodach; ostatnio tylko w Niemczech...
Wszędzie jest fajnie, ale zawsze nie tak. Jakoś obco...
Podobną obcość czuje dziś do Polski młodzież, która tu jeszcze została.

Mój syn usiadł na ławeczce Tuwima, na Piotrkowskiej. Dosiadł się do niego jakiś młody i nawalony żul mówiąc:
- Naucz się języka i spierdalaj stąd!
To kolejny dowód na prostą zależność pomiędzy rozsądkiem i ilością denaturatu we krwi. Wprawdzie źle trafił, bo Łukasz zrobił to przeszło cztery lata temu, jednak jego intencje są godne pochwały i mogę im jedynie przyklasnąć.
Trzeba nam zatem totalnej emigracji! Afryka to zrozumiała znacznie wcześniej i właśnie pcha się do nas każdą dziurą.

Ale bez przesady z tym: "Do nas". Chcą do Europy, w której jest jeszcze w kranie woda i sklepy z brylantami. I zawsze jest nadzieja, że można coś z tego uszczknąć. Każdemu znudzi się kiedyś obgryzanie korzonków baobabu o zmroku.
Niedopieszczeni Europejczycy zdają się tego nie rozumieć. Jeszcze mniej dopieszczeni Polacy przyjęli sobie za punkt honoru walkę z językiem polskim woląc być równo gównianymi mieszkańcami każdego zakątka naszego kontynentu.
Póki co stwarzamy im ku temu dogodne warunki, bo nasza szkoła to konglomerat idiotyzmów. 
Głąby z prawicy nie polepszą tego stanu, bo sami są kretynami, a ich wiedza sprowadza się do ostatnich słów ich jedynej wyroczni jakim jest Kaczyński. To ten człowiek, buzujący nienawiścią do wszystkiego, co ma więcej niż metr siedemdziesiąt, ów "wizjoner"..., tworzy z kraju zacofany folwark bez przyszłości.
No... chyba, że zamierza żyć wiecznie...
Może dlatego tak wielu, na własną rękę, czując potrzebę akceptacji, zaczyna się jej domagać... Nie mając zaś ku temu warunków, robi to kończąc każde zdanie partykułą "tak".
Partykuła to słowo, które nikogo nie obraża...
To część mowy.

I co nie? Ależ tak...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz