sobota, 3 września 2016

Chory i Portier

Właśnie zadałem sobie trud przebrnięcia przez słowa apelu smoleńskiego.
Znając niechęć ludzi normalnych, ale jakże słusznie leniwych, do babrania mózgów podobnymi pierdołami, przedstawiam jego obszerne fragmenty.
Idiotyzm tego tekstu jest przerażający...

"Wzywam wszystkich polskich patriotów - żołnierzy, funkcjonariuszy, urzędników, duchownych, obywateli, którzy swoją służbą i pracą utrwalali wolność, suwerenność i niepodległość Rzeczypospolitej Polskiej, a wypełniając patriotyczny obowiązek, odeszli na wieczną wartę.

STAŃCIE DO APELU!"

To początek...
Sensu w nim za grosz. Pomijając oczywistą oczywistość, że każdy najpierw jest obywatelem (dla Antosia to rybka), a dopiero później staje się żołnierzem albo duchownym (tak więc obywatel powinien być na miejscu pierwszym), ale w tak zwanym "międzyczasie" zginął, to stawanie  nieboszczyków do jakichkolwiek apeli jest wykluczone. Chiba, że czegoś nie wiem?
Przeczuwam tu jakąś przenośnię, ale Antek jako znany poeta...

"Przywołuję do nas Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, Zwierzchnika Sił Zbrojnych, Lecha Kaczyńskiego wraz z Małżonką, Marią Kaczyńską oraz ostatniego Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej na Uchodźstwie, Ryszarda Kaczorowskiego."

Przeczuwałem od dnia katastrofy, że zginęły w niej góra trzy osoby i autopilot, ale oto Antoś "WZYWA..."

"...szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego generała Franciszka Gągora, dowódcę Sił Powietrznych generała pil. Andrzeja Błasika, dowódcę operacyjnego Sil Zbrojnych generała Bronisława Kwiatkowskiego, dowódcę Marynarki Wojennej admirała floty Andrzeja Korwetę, dowódcę Wojsk Lądowych generała broni Tadeusza Buka, dowódcę Wojsk Specjalnych generała broni Włodzimierza Potasińskiego oraz dowódcę Garnizonu Warszawa generała dywizji Kazimierza Gilarskiego... STAŃCIE DO APELU!"

Jest postęp, a zdolności pionowania tragicznie zmarłych dowódców ma chłopina we krwi.
Na koniec przywołuje generałów w sutannach (Ci to mieli zajebisty awans!); i "woła" całą resztę swoim ptasim trelem:  STAŃCIE DO APELU!"

Poczułem się niemal tak, jakbym srał pod krzaczkiem, w którym produkuje się jakiś maestro...

A jeżeli ktoś ośmieli się mnie teraz krytykować, to niech najpierw zastanowi się kto tutaj, i z czego, robi sobie jaja! Jest mi ogromnie żal życia tych ludzi, współczuję rodzinom dotkniętych tragedią, ale to Antek z Kaczyńskim próbują zbić na tym polityczny kapitał, a powiedzenie "hiena cmentarna" nabiera rzeczywistego wymiaru.
To oni uaktywniają działania trolli i faszystów z onr, to na nich spoczywa odpowiedzialność za sprowadzenie nas do roli europejskiego klauna, za którą będziemy się wstydzić kilka kolejnych dziesięcioleci.
To przez nich nie mogę pisać swojego bloga koncentrując się na kolejnych fazach gotowania zupy szczawiowej i opieprzania wegetarian za udawanie wielkiej miłości do ciecierzycy. 
I jak się ten "Apel" ma do innych wydarzeń z naszej historii? Konia z rzędem temu, który mi to wytłumaczy! W jakich to bitwach zginęło jednocześnie tylu dowódców i ich lornetek, a ocaleli żołnierze?
Absurdalność wplatania katastrofy na lotnisku w Smoleńsku jest odwrotnie proporcjonalnie pełna do mózgów jej autorów; jest jaskrawym przykładem ich oszalałej samowoli i nieliczenia się z nikim i niczym.
Efektów wyimaginowanej historii, podawanej nam przez pis, daleko szukać nie trzeba, bo już teraz większość przyciasnych moherków przecież wie, że Jezus był Polakiem i katolikiem!
No cóż... Staniecie niebawem i wy do swojego apelu. 
Mam w kieliszku trochę winka, ale jak słusznie zauważył Jędruś z Kmiciców: Zdrowia nieboszczyków się nie pije.

P.s.

Serdeczne Dzięki za tak szeroki odzew na mój ostatni wpis. Poczułem się niemal jak J.K. Rowling w noc przed wydaniem siódmej części Harry Pottera. Nasz Chorry Porrtier nie zapewni mi takiej kasy, ale przyjemność obcowania z podobnie do mnie myślącymi ludźmi, jest jak miliard funtów kobiety, która swoje bajki pisze dla przyjemności. Czynię to i ja.

A o to nasz Chory i Portier...








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz