sobota, 13 stycznia 2018

Opozycja na San Escobar!

Powiedzcie mi do cholery, co się tu dzieje?! PO ogłasza, że za dwa lata przegra wybory, Nowoczesna za chwilę się pozagryza między sobą, w SLD dominuje Czarzasty, który jest zgrany jak Bolka trampki, a cała reszta, której, nota bene, prawie nie znam, ma tyle do powiedzenia co mój akwariowy  żółw.
Kiedyś o tych, z którymi nam nie było po drodze, mówiło się: "Oni". Doprawdy nie wiem o kim mógłbym dzisiaj powiedzieć: "My".
Pieprzona banda świrów z niemal masochistycznym parciem na szkło.
Przeżyłem przeszło pół wieku, ale takiego burdelu jak dzisiejszy, nie udało mi się nigdy nawet wyśnić, a wierzcie mi... moje sny bywają pojebane niemiłosiernie.
Trudno mi kontynuować ten temat bez steków bluźnierstw, ale postaram się je ograniczyć do niezbędnego minimum.
Opozycjo Ty moja gówniana!
Należy Wam się soczysty kopniak w Waszą opozycyjną dupę. A po nim poprawka. Po niej druga. I tak aż do skutku.
Od dwóch lat obserwuję Wasz intelektualny upadek. Kiedyś myślałem, że jestem zwyczajnie za głupi, aby to wszystko ogarnąć; bo Wy wiecie lepiej co jest dla kraju najlepsze, że wyszukujecie najsensowniejszych rozwiązań. Także tych kadrowych.
A może Wy wcale nie jesteście żadną opozycją?

Ciśnie mi się teraz na usta przykład z polskiego futbolu...
Dam sobie uciąć wszystko co mi wystaje poza korpus, że po każdym meczu piłkarze obu drużyn idą razem uśmiechnięci na piwo. Są wszak wszyscy z jednej wsi i każdy grał kiedyś z każdym w jednej drużynie.
A więc, po raz kolejny, moja kochana opozycjo!
Nie zrobicie z nas kiboli, którzy w imię waszych zawszonych interesów będą się napierdalać na jakiejś polance widłami w czasie, kiedy Kaczyński, tuż po tym jak Tarczyński zrobi mu loda, postawi Wam wszystkim piwo. I będzie wam tak cholernie wesoło, że tak niewielu udało się tak wielu wyruchać.
Nie chcę dziś więcej przeklinać.
Dobranoc



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz