Dwa i pół roku pis wgniata polskie społeczeństwo buciorami w gnój.
Co społeczeństwo na to?
Najpierw nie mogliśmy w aż taką skalę perfidii uwierzyć.
Kiedy wreszcie do nas zaczęło docierać, że to nie jest żaden jednorazowy wyskok, a całe spectrum długofalowej polityki rozmontowywania państwa na podobieństwo i obraz żoliborskiego gnoma, zaczęła delikatnie rozkwitać fala lekkiego oporu...
Z czasem ów opór stawał się coraz bardziej dostrzegalny; powstał KOD, coraz głośniej brzmiał głos "Nowoczesnej".
Platformę i PSL chwilowo przytkało.
Nikt nie umiał odkaszlnąć i wypluć z siebie niczego mądrego.
W obliczu totalnej bezsilności opozycji parlamentarnej do boju ruszyły ruchy społeczne.
Powstały jakieś komitety walczące o demokrację, otworzono tysiące parasolek...
No i co?
KOD przetrwał może rok i zmarł po ogłoszeniu, że ich lider ośmielił się zarobić na nim kilkanaście tysięcy.
Nowoczesną rozmontowano natychmiast po tym, jak Petru poleciał na wakacje z nową laską.
Parasolki złożono, a pięć pisowskich stów pozwolono przesłać sobie na konto.
Zrobiliśmy swoje! Reszta w rękach boga.
No... w końcu nie taki diabeł straszny. Nikt przecież nie zginął!
Z małymi wyjątkami...
Kogoś tam wprawdzie ukatrupili na komendzie paralizatorem, ale gnojek miał widocznie słabe serce. Jakiś idiota się podpalił, ale zapewne miał nierówno pod sufitem. Luzik. My nie jesteśmy tacy głupi żeby się czymś polewać.
Reszta opozycji dostaje czas na głębokie zastanowienie, jakby tu w międzyczasie rozmontować się we własnym gronie bez krzywdy dla rządzących...
Coraz bardziej rozzuchwalona władza, konsekwentnie czyniąc swoje, kosi wszystko to, co jeszcze stoi na ich drodze do przerobienia kraju w szajsbekę pislamskego gówna.
Oczywiście ciągle im wszystkiego mało. Zaczynają przeszkadzać nawet drzewa, kuropatwy i żubry.
Plac Piłsudskiego zmieniają w swój świński folwark, a z Pałacu Kultury czynią dwustumetrowego Belzebuba.
Pamiętacie wojnę Kaliguli z morskimi falami?
To jednak wszystko za mało dla ego Jareczka.
Rusza więc na wojnę z resztą świata.
Co mi tam jakieś pejsiaste Żydy! Wyeliminować swołocz! Pieprzyć USA i Izrael. Ukraina? Banda debili i faszystów.
Jesteśmy narodem z tysiącletnim stażem, narodem wybranym! Ja wiem o tym najlepiej. Ja wiem i wie ojciec Rydzyk. I ojciec Oko. Może jeszcze Jan Pietrzak i Krycha; trochę wie Tarczyński i onr.
Tedy przypominam niewiedzącym, że słowo "Naród" to wymysł Rewolucji Francuskiej. Wcześniej były jedynie "Stany".
Była szlachta, kler, mieszczanie i plebs. Nikt z jednego stanu nie identyfikował się z drugim.
Trzeba było dopiero Kaczyńskiego, by nas zjednoczył w imię tysiącletniej tradycji.
Sęk w tym, że i on historii nie zna za grosz, a zbyt długie wsłuchiwanie się kościelne dzwony zaowocowało nowym podziałem. Teraz bowiem mamy:
- Kler z pisem
- Popierające ich intelektualne dno
- Wrogów ojczyzny i narodu
Jestem w stanie ten nowy podział nawet przyjąć pod jednym wszakże warunkiem...
Najniższa kasta, stan, czy jakby ją inaczej nie nazwać, nie może, za nic na świecie, dać się powyższym dwóm omamić.
Niestety...
Tak właśnie zaczyna się dziać!
Coraz więcej ludzi samych siebie wpędza w konformizm myśląc: Jakoś to będzie...
To także jestem w stanie jeszcze zrozumieć, ale, do ciężkiej cholery!
Wycierając zmarszczki na swoich dupach, przed komputerem, nie wyszukujcie sobie wrogów wśród tych, w których pozostała jeszcze resztka determinacji; którzy mają ambicję mówienia niewygodnej prawdy prosto w Wasze oczy o tym, że wina za taki stan rzeczy nie leży po stronie pislamskich geniuszy, a po stronie naszego lenistwa!!!
Rzadko przebieram w słowach. Jestem z gatunku tych, których o wiele bardziej brzydzą pozory prawdy od prawdy w jej najbardziej gołej formie.
Na nikogo się nie gniewam, że mój ostatni wpis wzbudził kontrowersje. Miał taki być! Miał pokazać jak daleko nam do normalności.
Pozdrowienia od debila.
P.s.
1. Błaszczak - 82 tysiące premii
2. Gliński - 72 tysiące
3. Gowin - 65 tysięcy
4. Morawiecki - 75 tysięcy
5. Beata Kempa - 65 tysięcy
Mam kontynuować tę wyliczankę?
Jakiś fiut z rządu powiedział, że on pracuje czternaście godzin na dobę i premia mu się należy jak psu zupa.
Po co poszedł do rządu?
Mógł siedzieć w domu i lizać swoje jaja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz