piątek, 2 lutego 2018

Zając i Kogut



Biorąc sobie za wzór pewną panią z "Pogotowia Modlitewno-duchowego", pragnę złożyć świadectwo. Nie wiem o czym moje świadectwo może świadczyć, ale świadkowie czytający moje świadectwo z pewnością doszukają się w nim jakiegoś świadectwa.

Kiedy dziś jechałem samochodem, zaczęły mi spadać obroty. Tuż przed skrzyżowaniem samochód zgasł. Po żarliwym paciorku usłyszałem znad podsufitki uduchowiony głos:
- Czemu kutasie nie wcisnąłeś sprzęgła? Z prawej strony kierownicy masz dziurkę, a w niej kluczyk. Wyrzuć na luz i przekręć nim aby włączyć silnik. Wrzuć pierwszy bieg i spierdalaj ze skrzyżowania zamiast zawracać mi dupę!
- Dzięki ci o panie! - wykrzyczałem do podsufitki. - Obiecuję zostawić twoją dupę w spokoju.

Z racji mojego zaawansowanego wieku, galopującej demencji, Altzeimera, syndromu Touretta i braku tolerancji na laktozę, obiecuję od dziś systematyczną walkę ze stanami wiecznego otępienia, radosną reakcję na widok swojej żonusi najukochańszej (to ja mam też żonę? zajebiście!), zduszenie w sobie Touretta na widok Czarneckiego i Pieluchy oraz niejedzenie twarożku przed postawieniem kupy. Bo po zjedzeniu to już muszę.
Wszystkim posłom pisu proponuję uczynić to samo.
Krótki ten mój dzisiejszy wpis, ale jedząc przed chwilą twarożek, doczytałem się, że skonsolidowana rodzina obatela wysłała co najmniej po 1600 maili do każdego europarlamentarzysty jego w obronie,  a senator Zając broni senatora Koguta za jego religijność.
I jak tu nie rzucać kurwami z wychodka? 

Oryginał


 Podróba

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz