Gdyby ktoś jeszcze nie wiedział, to w następną, i przyszłą niedzielę, nie wybierajcie się na zakupy. W wojnie pomiędzy tacą, a musztardą, ta ostatnia dostała srogiego łupnia. Jest bowiem niezwykle istotne, aby głodującemu kościołowi, każdego miesiąca, zapewnić dwa dodatkowe dni przychodów. Pewnie i bóg ucieszył się z tej decyzji, bo zapalą nie jego część większą pulę świeczek. Nic tak przecież nie cieszy Najwyższego jak stopiony wosk i seria modlitw ku jego chwale.
No, kurde!
Jak znam Kurskiego, to niebawem ogłoszą wyniki sondaży w tej sprawie; jakże przecież dla nas istotnej.
Zakładam, że i Gowin zainwestuje nie tylko w modlitwę, a i dołoży się ze swojej głodowej pensji na niewielką gromnicę.
Na Jarka nie liczę, bo ten tonie w długach i ma kurewsko żarłocznego kota. Podobno kiedyś zapożyczył się w Providencie i dlatego musi bezustannie chodzić z obstawą, no bo któż inny ośmieliłby się molestować ojca narodu!
Przecież nie naród!
Bo my kochamy Jarka ponad wszystko na świecie!
A najbardziej kocha go Wąsik.
Och!
Te dwa ocierające się o siebie przepocone brzusie i spływająca między nimi ślinka!
Zdjęcia porobi Antoś, wszak to także jego ulubione klimaty.
O czym to ja dziś piszę? Rozmarzyłem się jakoś...
Wolne niedziele!
A może by tak zrobić wolne także i klechom? Oni tacy zapracowani...
Skoro wszyscy, to dlaczego oni nie?
Uwijają się biedaki przez siedem dni w tygodniu nawracając po leśnych parkingach niegrzeczne Rumunki, budują kościoły, prowadzą katechezę naszych pociech, a na dodatek zmuszani są pełnienia funkcji klasowych wychowawców! Czy to aby nie jest zbyt wiele dla mężczyzny w sukience?
Nieuchronnie nadciąga Wielkanoc. Pocałujmy więc naszych ojców przy jajku. Nic im tak nie podniesie bogobojnego ducha jak soczysty całusik w okolice świątobliwego krocza.
Mamy dziś niedzielę.
Nie dziwcie się, że nie chce mi się dalej pisać.
Może dlatego, że preferuję modę na spodnie.
Życzę udanego tygodnia jakże przepracowanym osobom ze zdjęcia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz