sobota, 24 marca 2018

Pustka

Pisałem to już kilka razy, ale powtórzę. Proszę nie komentować moich wpisów przed ich przeczytaniem do końca!
Po cholerę skakać do basenu bez pewności, że jest napełniony wodą? Może by tak najpierw usiąść na brzegu i spróbować zanurzyć w wodzie dłoń?
Chociaż dłoń...

Opublikowałem we czwartek wpis pod tytułem: "Kaja i wszystko jasne". Przeczytało go 5070 osób. Zdjęcie do posta przedstawia Kaczora całującego w rękę Kaję Godek. Obok siedzi Płaszczak, bo rzecz ma miejsce na sali sejmowej. Wydawało mi się, że cały wpis, plus załączone zdjęcie, jest początkiem oczywistej krytyki zidiociałego pislamabadu. I raczej każdy, kto go przeczytał, ze mną się zgodził wystawiając w górę wirtualnego kciuka.
Co zaś z tymi, których nie stać na trzy minuty koncentracji nad zalewającym ich umysł niekończącym się pasmem ułożonych w zdania liter?
Ci oglądają zdjęcie, a czasem, ale tylko czasem, czytają też tytuł. I zaczynają komentować...
- Kaczyński to gej!
- Błaszczak zazdrosny!
- Świnia chce do koryta.
Geje, pedały, i najbliższe ich okolice, są najważniejszym tematem komentarzy.
Ci sami, chwilę później, oddaliby życie za Biedronia...
No to jak z Wami jest?

Może tydzień wcześniej opublikowałem wpis pod tytułem: "Gorące 30 minut Jamiego" (to Jamie Oliver, światowej sławy angielski kucharz), i dołączyłem zdjęcie ostrygi. Nie ma co ukrywać, otwarta ostryga przypomina kobiecą cipkę...
Oszczędzę Wam komentarzy...

I tak jest niemal z każdym moim wpisem. Żebym nie wiem jak starał się być jak najbardziej oczywisty - na wiedzących lepiej niż ja, o czym piszę, siły nie ma!
Przywykłem do tego.
Wybaczcie, ale średnia krajowa debilizmu nie ma żadnego przełożenia na opcję polityczną. Naiwnie zakładałem, że jest inaczej; że idioci popierają tylko pis i Rydzyka...

Musiałem to napisać, bo nie mógłbym chyba zasnąć.
Idee są piękne w teorii, w praktyce już niekoniecznie. Gdyby tak było, towarzysz Lenin, święciłby triumfy po wsze czasy.
I tak na koniec...

Mój blog, i wszystkie wpisy na moim profilu, kierowane są do osób myślących.
Po czterech latach jego pisania doszedłem do wniosku, że przejmowanie się tępakami nie ma żadnego sensu. Bo głupcy zostaną głupcami do śmierci.
Staram się zrozumieć wkurzenie kobiet po moim ostatnim wpisie i powiem szczerze... kiepsko mi się to udaje.
Na mojej żonusi nie zrobił on żadnego wrażenia. Może jest to kwestia poczucia humoru, a może, jednak, jej inteligencji?
Od samego początku popierałem każdą inicjatywę wkopania pisu kilometr pod ziemię i zalania go łajnem. Wystarczy przejrzeć moje wpisy sprzed roku lub dwóch.
Zatem...
Moje najukochańsze Panie!
Przestańcie się kłopotać moją żoną i jej popieprzonym mężem, bo, przy milionie moich wad, mam też jedną zaletę...
Nie boję się mówić otwarcie także o nich... (tych wadach...).

No to która z Was jest bez grzechu?
Ale tak uczciwie...
Kamienie w dłoń!

Już sobie wyobrażam komentarze do tego zdjęcia...


P.s.

Wpis, o którym dziś tak wiele napisałem wygląda tak:

"Moja źonusia poszła sobie pokrzyczeć na proteście. To chwalebne. Jak się tam nawydziera, to może spadnie jej produkcja adrenaliny w domu. Mam nadzieję, że nie dostanie w lampę, chociaż... czy ja wiem... :)
Tak czy owak... podobne protesty łączą przyjemne z pożytecznym. Podobnie ma się sprawa z najbardziej kobiecym sportem zimowym. Myślę o curlingu. Tylko tam może sobie powrzeszczeć i pozamiatać.
Ogólnie jestem "za". Wszak tylko baby mają dar tak dokumentnego równania z ziemią każdej przeszkody."


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz