piątek, 2 marca 2018

Ten wąsik, ach ten Wąsik...

Na twarzy uśmiech niby lampa,
Świecący poprzez świata mrok
I buty, zdarte buty trampa,
I taki niepokaźny krok...

Ten wąsik, ach, ten wąsik
Ten wzrok, ten lok, ten pląsik,
I wdzięk, i lęk, i mina,
I śmiech – tak jest, to ja!


Mamy oto nową gwiazdę na firmamencie pisowskego nieboskłonu.
Na początek...
Tak, aby dla wszystkich było zupełnie jasne!
Kompletnie mi wisi z kim Wąsik dzieli łoże i z kim wymienia się płynami ustrojowymi. Tak na moje oko jednak, to trzeba być bardzo zdeterminowaną jednostką, płci obojga zresztą, aby do ust Wąsika zbliżyć się na odległość wąsów.

Szalenie mnie bawią postacie przypominające mi oszalałego zbieracza grzybów, który ładuje do koszyka wszystko, na co w lesie się natknie. Grzybowy koszyk Wąsika wyobrażam sobie wypełnionym po brzegi Mądziakiem Ślicznym, który wygląda tak:


Nie jest on wprawdzie jadalny, ale ma coś w sobie... Prawda?

Co pewien czas atakuje mnie jasna cholera i na miejsce moich "tęsknot" włazi "prostak". Trudno mi z nim walczyć, bo jest on ważną częścią mojej natury. Mój świat opieram bowiem na kilku zasadach, które streszczę teraz w paru punktach...

- Miejsce psycholi jest w Tworkach.
- Niedopieszczone życiowo indywidua powinni się dopieszczać we własnym zakresie, a nie na nasz koszt i nie robić tego w świetle fleszy.
- Kler do Watykanu.
- Rolnicy do pługa.
- Apollo na Księżyc.

Prosty podział?
No właśnie!
Nie po to ewolucja wykształciła lemurom długi ogon, aby miały czym machać na do widzenia, a rekinom kilka rzędów zębów do przegryzania kokosów i wypijania kokosowego mleczka.
Natura jest prosta jak kij od szczotki i zajmuje się wyłącznie tym, co jest ważne dla przetrwania gatunku.
Niestety, w przypadku większości prawicowców, ewolucja kompletnie zawiodła.
Okazuje się bowiem, że każdemu takiemu, oderwanemu dynamitem od pługa, niedopieszczonemu burakowi w koloratce, wydaje się, że może zbudować rakietę mogącą spenetrować Srebrny Glob!
Właściwie to źle napisałem...
Widocznie natura uznała, że proces ich rozwoju osiągnął stadium, od którego można się jedynie oddalać.
Niejaki Wąsik jest tutaj przykładem klinicznym.
Jest przecież niebanalnej urody pięćdziesięciolatkiem z burzą wciąż buzujących hormonów, którą można nacieszyć się wyłącznie w trakcie obcowania z podobnymi do niego kryptogejami pokroju Macierewicza, Kaczyńskiego czy Płaszczaka.

Ten Wąsik, ach, ten Wąsik
Ten wzrok, ten krok, ten dąsik...
I wdzięk, i lęk, i mina,
Gdy mnie policja gna.
Ach panie, ach panowie
Tak trzeba, śmiech to zdrowie
Titina, ach Titina, jedyna piosnka ma!


Z niecierpliwością czekam na falę pozwów od wąsatych gejów, z którymi się nigdy nie odważyłem pocałować, że o innych uciechach nie wspomnę.
Zatem...

Jeżeli już, panie Wąsik, musisz pan dokumentować swoje całusy na fotografiach, rób pan to odrobinę dyskretniej i nie strasz później nikogo sądami, bo my Wąsika się nie boimy.
Dostałeś pan w ostatnich wyborach tyle głosów, ile będzie otwarć tego wpisu. Proponuję więc zacząć się raczej bać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz