To chyba wczorajszy nius, ale wart komentarza...
- Jedzie Antek jedzie,
- Fura dwieście hasa,
- Antoś se ogląda,
- Swojego k...sa.
Aż tu nagle sru!
Mgła i osiemset "g"!
Kobiety!
Jedynie Wy możecie wyobrazić sobie siłę podobnego ataku na Wasz przyrodzony majestat!
Zacznijmy od początku...
Nadciąga... źle napisałem... Zapierdala mgła.
W radio Marysia leci "Highway to Hell" grupy AC/DC.
Wstrząśnięty własnym przemówieniem w tymże medium, Antoni Macierewicz, zasiada za kierownicą Toyoty.
Zresztą nie wiem, czy zasiada sam... Geniusze jego pokroju mają często kierowcę, ale powiedzmy, że zasiada.
Wyperfumowana Old Spicem żandarmeria wojskowa, po odczytaniu smoleńskiego apelu, uruchamia silniki i daje rurę. Grzeją zobaczyć na własne oczy historyczną chwilę nadania cesarzowi orderu Niezłomnego Polaka.
Czy jakoś tak...
Nie trzeba się spieszyć. Dwieście wystarczy. Może dwieście osiem.
Na szczęście, ta przechrzta Grabarczyk, (Pozdrawiam Kolegę...), kazał wybudować drogi szybkiego ruchu pomiędzy Toruniem a Warszawą.
Zdążą!
Tankować nie muszą, bo Antek jeździ na różańcu. Przynajmniej do Lubicza Dolnego. A tu właśnie Maryja, zawsze dziewica, wespół z Grabarczykiem (Pozdrawiam po raz wtóry!), przyszykowali zasadzkę.
Jakieś hamowanie, mgła... i histeryczne: "Houston, we've had a problem", zmieniają się w zwykłe wjechanie w oldspajsianą dupę żołnierskich żandarmów.
I dupa zbita! Pysk zresztą także.
Ostoja niepodległości, kryształ niezłomności... Cesarstwo w skrócie... ma się obejść bez antosiowego błogosławieństwa?!
W żadnym wypadku!
Brakuje tylko brzozy, ale przecież nawet najbardziej natchnione samochody nie jeżdżą ponad asfaltem.
I dlatego potrzebna jest komisja, aby to wyjaśnić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz