Ponieważ fatalnie się czuję i ani mi w głowie dodatkowo wkurzać siebie, i innych, współczesnością, opowiem dziś o historii wawelskich katakumb...
Lepiej przeczytajcie, bo to ważna nauka!
Ponieważ jednak nauka dla przeciętnego czytacza jest nudna, a my żyjemy w czasach mocno bajkowych, forma bajki będzie chyba najlepsza.
Mrok wieczorny - babcia siwa
przy kominku głową kiwa.
Nos jak haczyk, - okulary,
Coś tam pieprzy babsztyl stary.
Snuje bajdy niestworzone,
O królewnie Pizdolonie,
O trzech braciach jak niewielu,
O matuli ich z burdelu,
Opowiada stare dzieje...
A na dworze wicher wieje.
Siądźcie społem panny, smyki,
Młodojebce, stare pryki
I nadstawcie dobrze uszy!
Choć na polu śnieżek prószy.
W domu ciepło i wygodnie...
Zostaw pan w spokoju spodnie!
Bo zawołam zaraz Mamy!...
Sza! Uwaga! Zaczynamy!
Tak zacząłby pewnie ten wpis Aleksander hrabia Fredro...
.... ale ja nie pojadę wierszem - proza jest bardziej przyswajalna, bo przecież...
... jak to nauczał pewien nauczyciel filozofii pana Jourdain w "Mieszczaninie szlachcicem":
"Wszystko co nie jest prozą, jest wierszem, a wszystko co nie jest wierszem, jest prozą".
Zdumiewające!
Okazuje się, że olsłanka Pawłowicz mówi prozą!
Wracajmy jednak do bajkolandii.
Dawno, dawno temu, w czasach dominacji smoków nad światem, na pewnym wapiennym wzgórzu, u stóp którego leniwie płynęły sobie wody nieuregulowanej wówczas Wisły, postawiono drewniany zamek. Ktoś tam z czasem dobudował jakieś romańskie budowle... kryptę Leonarda i parę stodół, ale generalnie rzecz biorąc, Wawel był zlepkiem mało interesującego kompleksu zabudowań.
Nieco później Kazio Wielki kazał spłodzić tzw. Kurzą Stopkę podpierającą wschodnią część zamku, ale kogo dziś to obchodzi?! Najważniejsza była katedra.
Od zawsze!
Dziś możemy oglądać jej trzecią wersję.
Nie wszyscy królowie zmieścili się w katedrze, zaczęto ich więc chować w
kryptach podziemnych.
Katakumby pod nią są zaś miejscem pochówku najważniejszych obywateli naszej historii.
To zwykle królowie, żony królów, poeci, jakiś marszałek, naczelnik państwa, generałowie...
Począwszy od Zygmunta Starego, w wawelskich kryptach znalazło się miejsce dla Jasia Sobieskiego i jego ukochanej Marysieńki, która wsławiła się tym, że zaraziła męża syfilisem. Misiek Korybut
Wiśniowiecki, jakiś Batory i August Mocny, który, za życia, łamał ponoć podkowy jak zapałki. Nieważne po co.
Łamał, bo miał dużo podków na zbyciu.
Rodacy!
Wawel to miejsce, które należy odwiedzić!
Miło czasem zintegrować się z sarkofagiem Słowackiego, lub, chociażby, z urną wypełnioną ziemią z grobu jego matki.
Wiem o czym piszę, bo byłem tam kilkukrotnie i zawsze odczuwałem podobną satysfakcję obcowania z wielkością. Podobne uczucie przeżyłem tylko w Rzymie, w bazylice św. Piotra w Okowach, przed posągiem Mojżesza dłuta Michała Anioła, i grobem tegoż we Florencji, w kościele Santa Croce...
Wracając do tytułowego pytania: kto nie został pochowany na Wawelu? Odopowiadam...
Maria Skłodowska...
Sama ona wystarczy za sześciu Kaczyńskich z żonami.
Omnipotencja żyjącego braciszka skazała mnie na nieodwiedzanie wawelskich krypt do końca życia.
Smutno mi.
Zostaje Italia.
Mussoliniego nie pochowali w Watykanie. Na szczęście!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz