wtorek, 11 marca 2014

Wzruszyłem się! W janukowiczowskiej willi Chonka jest bidet podparty lwią łapą. Kibel zresztą też. Chyba są pozłacane. A raczej na pewno. Biedak obawiał się o swoje rodzinne klejnoty i możnowładczą dupę siadając na niepodpartym kibelku. Bo gdyby tak naraz, otumaniony powagą srającego sracz, rąbnął na majestatyczną mozaikę pod sobą i zmiażdżył wymodelowane włosy łonowe siedzącego na nim troglodyty, to do jakich to mogłoby dojść nieszczęść?! W sumie to nie wiem, ale pewnikiem byłyby duże, skoro się wzruszyłem i poszedłem na miasto.
Krótko potem minąłem pewnego uniseksa, który opowiadał falsetem do jedynej żeńskiej formy, z jaką ma do czynienia, komórki, jakąś historię sprzed, zapewne, kilkunastu minut. Był to ciąg dramatycznych przeżyć, a im dalej w owe przeżycia się wgłębiał, tym jego głos z falsetu przechodził w tony słyszalne jedynie dla nietoperzy. Nie żebym miał coś przeciw gejom, śmieszą mnie tylko. Rozkołysane biodra, zbyt wczesna łysinka i wymodelowane łonowe włosy.
Z uśmiechem na twarzy wszedłem do banku. Tuż  po mnie wpadł jak bomba bezkompromisowo ubrany sześćdziesięciolatek. Biznesmen z koszulką dłoni. Garniturowe spodnie z wypchanymi na tyłku kieszeniami, adidasy i brązowy cfeterek pod wypłowiałą kurtką. Ale jakie włosy!!! Bajka, prosto po farbie. Czacha jeszcze gdzieniegdzie ruda, najbardziej za uszami. Reszta włosów słabo pamiętała lepsze czasy, taka odwrotność durszlaka, ale jak wymodelowana!
I wtedy to podeszła do mnie podejrzanie pochylona starsza pani. Nieokrzesany wygląd, coś między żulem, a kosmitą, wciskając mi w rękę nabożną ulotkę. Nie wziąłem, bo jej włos na głowie okrywało coś jak bandamka, ale chyba było z filcu. A nuż okaże się, że zaraz to coś spadnie mi na kolana odkrywając kolejną porcję wymodelowanych...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz