środa, 24 czerwca 2015

Biotechnologia

To, że mój syn pisze doktorat z biotechnologii i jest w tej dziedzinie wyraźnie ode mnie lepszy, zupełnie mi nie przeszkadza spłodzić na ten temat dzisiejszy wpis. Moją zaletą jest to, że na niczym się nie znam i mogę pisać na każdy temat, co ma tę zaletę, że zrozumieją mnie podobni do mnie laicy. Może z wyjątkiem fizyki jądrowej, z której to z kolei ja mam doktorat, i mogę pisać w sposób całkowicie niekomunikatywny dla większości, co cholernie mnie bawi.
O biotechnologii wiem tyle, że jest to nauka starsza od węgla i kolejni ich krytykanci zwyczajnie robią z siebie wała pieprząc farmazony o jej szkodliwości. Każdy łyk piwa to spotkanie gardła z biotechnologią, cały recykling to jedna wielka biotechnologiczna bomba, większość lekarstw; nawet taki piętnastowieczny, pańszczyźniany burak wiedział, że jeżeli zasadzi się lepsze ziarna, to wyrośnie z nich lepsze zboże, a jeżeli będzie robić się to systematycznie przez lata, to można więcej zjeść za tę samą pracę. Ale baranie łby tego nie rozumieją, podobnie do Jarka Kaczyńskiego, który kilka lat temu obwieścił, że internet to taki szajs dla młodzieży oglądającej dzikie porno przy piwie. Ilekroć wychyli swój kaczy dziób z odmętów pislandii, zawsze ich notowania lecą na łeb, w przeciwieństwie do zmodyfikowanej soi czy kukurydzy, w której niekontrolowany przepływ genów większość normalnych ludzi ma w dupie, bo nareszcie może postawić przystojnego stożka za baobabem. Kaczorowi przydałoby się takie biotechnologiczne czary mary, bo nie produkuje on żadnych pożądanych związków z chemicznymi włącznie.
Zdumiewające jest to, że najwięcej biotechnologów zajmuje się polityką klonując się i przeobrażając z prędkością światła z goja w izraelitę, z miłośnika corridy w kompletne dno, z kaczora w mgłę, a z ZChN-owca w demokratę. Czasem ktoś dostąpi zaszczytu łyknięcia kilku dodatkowych genów i przepoczwarza się z Pawełka w Jowitę.
Nie pamiętam czy o tym pisałem, ale mam książkę pt. Słownik Filozoficzny. To wielkie dzieło z połowy lat pięćdziesiątych zawiera hasło: Cybernetyka. I cóż to jest ta cybernetyka? To reakcyjna pseudonauka stworzona w niecnych celach przeciwko jedynej słusznej ideologii komunistycznej.
Całe szczęście, że biotechnologia ma jeszcze jedno zastosowanie. Dzięki niej powstała broń biologiczna, dla której widzę kolosalną przyszłość w lokalnym wymiarze.
Biotechnolodzy! Synu mój! Wymyślcie szybko szczepionkę przeciw głupocie, a zostaniecie multimilionerami w tydzień. To jest Wasze pole do popisu! Tniutniać soję i truskawki. One częściej się udają!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz