wtorek, 2 czerwca 2015

Scarborough Fair

Trudno ją nazwać historią szczęśliwą. To opowieść o zakochanej dziewczynie, od której odszedł umiłowany, a ona, jeżeli chce, aby do niej powrócił, musi wykonać szereg niemożliwych do wykonania czynności. Nie bardzo wiemy jaką owa historia ma pointę i wcale nie o nią w niej chodzi. Opowiada ją bowiem tak zwany podmiot liryczny, a mówiąc po polsku: opowiadacz. Sięgającą średniowiecza historię angielskiej pieśni: Jarmark w Scarborough nuciłem pod nosem w drodze do tej, położonej nad morzem Północnym miejscowości w Yorkshire. No... może nie całą drogę, bo fisz z czipsem, popity cydrem, narobił mi bałaganu w żołądku i wjeżdżałem do miasta na zwarciu.
Słynące z historii wielusetletnich, półtoramiesięcznych targów miasteczko, obliczone jest dziś wyłącznie na turystów. Więcej w nim kasyn niż piasku na plaży, więcej motocyklistów z gatunku Hells Angels niż obwodu, górującego nad miastem, potężnego zamku. W 1312 roku schronił się w nim niejaki Piers Gaveston, kochanek Edwarda II, przed buntem baronów. Albo był taki z niego ogier, że baronowie pozazdrościli królowi sypialnianych doznań, albo wręcz odwrotnie. Trudno dziś tego dociec podobnie jak jest to z historią zakochanej dziewczyny, w każdym razie niejaki Gaveston skapitulował w obliczu tak licznej gromady przystojnych mężczyzn próbujących go zdobyć. Nie chciało mi się włazić na górującą ponad miastem kupę kamieni, ale w oświetlającym ją czasem słońcu wygląda niezwykle malowniczo.


Pozazdrościłem też mojej kuzynce, która z każdej swojej eskapady przywozi kolejny magnesik na lodówkę i dostałem szału zakupów magnesikowych pamiątek. Angole, za to, dostają szału na punkcie wszelkich gadżetów z pseudo trójwymiarowymi okładkami. Oczywiście także kupiłem kilka. Całe Scarborough to taki Disneyland dla ubogich, w którym można wydać bezsensownie pieniądze na idiotyczny rejsik Latającym Holendrem z silnikiem diesla, albo pstryknąć sobie fotkę z plastikowym piratem z czego, oczywiście, nie omieszkaliśmy skorzystać.




Muszę koniecznie przestać jeść kolacje i wrócić na siłownię!
Warto pozwiedzać Anglię. To ciekawy kraj, a na każdym kroku widać jedno... 
Widać, że od stuleci nie doświadczył wojny. Każdy gówniany murek odgradzający posesje postawiono kilkaset lat temu. Prawie każdy Pub otworzono przed dwustu laty, albo dawniej, a jeżeli był ktoś, kiedyś, kto coś zniszczył, to z pewnością nie nosił imienia Adolf czy Józef. Ani Jarosław. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz