To najczęstsze głosy rozhejterowanej bandy przygłupów uzurpujących sobie prawo do bycia sercem i duszą narodu, w imieniu którego nie potrafią sklecić jednego zdania w języku ojczystym. Mierzi mnie to! Oddajemy naszą przyszłość w ręce najgorszych. Ale skoro tak sobie umyśliliśmy...
Ja dziś nie o tym.
Albo prawie nie...
Zawsze byłem przeciwnikiem paprania naszego języka wtrętami z języków nam obcych. Rozumiem, że świat się pozmieniał, a do głosu doszedł internet operujący od zarania angielskim, którego cały glob jest zobowiązany się teraz nauczyć, ale nie znaczy to, że każdy sklep musi być od teraz Shopem, a każdy bar pubem.
Język polski jest, moim zdaniem, o wiele bogatszy od angielskiego.
I w tym właśnie jest problem. Nie chcemy paskudzić mózgów deklinacjami i przypadkami. Tniutniamy ortografię i interpunkcję. Porozumiewamy się hasłowo. Przepuszczamy z klasy do klasy dzieci nieumiejące napisać bez błędu słowo "które", bo kogo to dziś obchodzi? Mają w telefonie słownik ktury to za nich załatwi. Oni nawet tego nie zauważą.
I po jaką cholerę mnie tego óczyli?
Byłem wykożystywany! Znencali się nademną!
Za kilka lat wgryzie się w nasze rzycie kolejna fala emigracji posługująca się jenzykiem opisującym świat jakimiś robaczkami pisanymi od tyłu. Ciekawe dlaczego nie boją się tego Niemcy...
No i te popieprszone arabskie cyfry! Kto to dzisiaj zrozómie....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz