niedziela, 27 września 2015

Wiele z tego co pozornie męczy, okazuje się przyjemne.

Tak ogólnie to jestem dumny z żonusi, ale może bez przesady...
Ma swoje wady.
Po pierwsze primo to kobieta, a u nich plusy dodatnie z ujemnymi czasem się nie równoważą.
Po drugie... Niezależnie od wielkości kołdry, dla mnie jej zawsze brakuje.
Po trzecie primo zrzędzi, a po następne lubi wytyczać marszruty przed każdym naszym wyjazdem dokądkolwiek.
Nasz weekendowy wypad do Zakopanego nie wymagał takich przygotowań. Piątek: Dojazd - glajcha do rana, Sobota - wycieczka po okolicy i glajcha do trzeciej, Niedziela - zimny prysznic, śniadanie i glaj... O! co, to to już nie! Grzecznie w autko i rura do domu.
Problemy tworzą się w drodze powrotnej.
Gierkówka to szambo; od kilku lat rozkopują ją za Częstochową i potrwa to ponoć do 2217 roku. Autostrada Katowice - Kraków musi być kontrolowana przez Masonów do spółki z bandą sępów, bo cena za kilometr bije na głowę apartamenty Hiltona w Singapurze, a tzw. Zakopianka... Litości! Kto jechał, to wie.
Jako, że podwójny kac zszarpał mi nerwy na tyle, że bałem się jechać nie strzelając, zleciłem Gośce uratowanie kilkunastu dusz opracowaniem drogi alternatywnej. Po krótkiej analizie owej trasy, pod Biedronką w Zakopanem, w której nabyłem mineralną w dużej ilości, doszedłem do wniosku, że nie jest to droga przez Polskę. Ponieważ jednak tuż wcześniej wjechaliśmy wyciągiem na Wielką Krokiew, wytłumaczyłem sobie nieznajomość owych nazw niedotlenieniem i ruszyliśmy w nieznane.
Ludziska Kochane!
Jeżeli ktoś przy zdrowych zmysłach nie pojedzie z Łodzi do Krakowa naszą dzisiejszą trasą, to jest idiota i głąb! Droga szeroka i równa jak stół, stówą przez każdą wieś, widoki i serpentyny, serpentyny i lasy, zero kurew, normalnie poezja dla zmysłów!
I to wszystko dzięki żonusi!
Widać niedotlenienie, w połączeniu z tabletkami na anginę, zalały mózg owym (jak to mówił imć Zagłoba) wybornym likworem, który, postępując od brzucha w górę, niesie z sobą substancyje różne, by go rozświetliły na czas pewien...  Czy jakoś tak...
Chyba zmyślam.
W najśmielszych snach nie przypuszczałem, że powrót sprawi mi tyle frajdy. Zatrzymałem się nawet, informacyjnie, w lesie na grzybki, ale nie ma. Przynajmniej tam. Jestem namolnym grzybiarzem i kiedy tylko jakiś prawdziwy donos o podgrzybkach do mnie dotrze, to jadę. Niech się nikt nie wprasza, bo nie zdradzę moich terytoriów.
Z racji permanentnej ulewy, zwiedzaliśmy Zakopane autokarem z przewodnikiem. Rasowy górol z górolskim dowcipem odnalazł prosty sposób na całą polską biedę tłumacząc jak najłatwiej się jej pozbyć, otóż wystarczy, aby...
"...głodni zjedli bezrobotnych!".
Jestem już dziś lekko zmęczony i nie chce mi się tego pomysłu rozwijać.
Zasuwajcie na Kraków przez Baby, Garnek i Smoleń! Dotrzecie przed wszystkimi i jeszcze zobaczycie, na przykład, takie perełki...


Proponuję zabrać się jako pasażer, bo po drodze zobaczycie naspis: BROWARKI 0,5
Ależ bym tam skręcił, ale żonka prowadzi tylko mnie.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz