sobota, 10 grudnia 2016

Osiemdziesiąta miesięcznica...

Samo słowo "miesięcznica" przyprawia mnie o drgawki, zaś w zestawieniu z działaniami ludzi, którzy ją wymyślili, dochodzę do wniosku, że szybko zmierzamy ku granicy, poza którą są tylko karabiny i morze trupów.
Nie wiem jak Wy, ale ja zastraszyć się nie dam!
Nie wiem już jak ich nawet nazwać. Nie ma w naszym języku równie obraźliwych słów, którymi mógłbym się teraz posłużyć. Nie mam kultury profesora Wolniewicza, który w trakcie rozmowy z osobnikiem wabiącym się Ewa Stankiewicz, po serii jej żałosnych kretynizmów, wyszedł grzecznie ze studia . Cały wywiad udostępniłem na swoim profilu i zachęcam do jego obejrzenia. Mimo wszystko...
Jest tam krótki fragment, w którym ów osobnik o biblijnym imieniu Ewa, zaczyna pieprzyć coś o matematyce, fizyce i jakichś analizach porównawczych, a ciężko już wkurwiony profesor, delikatnie mówiąc, zaprzecza jej znajomości w tym względzie.
Jej odpowiedź brzmi tak:
- W tym wypadku może się pan mylić, bo akurat w tym kierunku... Zresztą nieważne...
Ucina temat.
Zadałem sobie  niewielki trud dowiedzenia się o wykształceniu lorelay Ewy...

Ukończyła studia na kierunku polonistyka w Instytucie Filologii Polskiej Uniwersytetu Wrocławskiego oraz reżyserię w Państwowej Wyższej Szkole Filmowej w Łodzi. W czasie studiów pracowała jako stewardesa w liniach lotniczych Delta Air Lines. Od 2013 roku dyrektor artystyczny stacji Telewizja Republika. 

Tak ciężko ścisłe wykształcenie Ewuni odbija się wyraźnym piętnem na jeszcze ściślej pracującym mózgiem artystycznej dyrektorki z TV Republika.
Przypomniał mi się dowcip...

Rzecz dzieje się na safari.
Brunetka mówi do blondynki: Widzisz to duże zwierzę? Nie! Słoń mi je zasłonił!

Podobny problem ma Ewunia moja najmilejsza. Coś jej zasłania... Tym czymś jest największe paskudztwo w historii ludzkości - ideologia! Tylko i wyłącznie ideologia była, jest i będzie przyczyną opisywania historii poprzez pryzmat wojen.
Chyba Otto von Bismarck powiedział: Dajcie tylko Polakom się rządzić, a zaraz zniszczą samych siebie.
Gościu nie żyje pewnie ponad sto lat...
Wniosek jest oczywisty. Zawsze tacy byliśmy; bez końca zatruwamy sobie życie własną małością,  kompleksami... Taki syndrom Pawlako-Karguli. Pewnie dlatego nas to tak bardzo śmieszy. Jakież to żałosne!
Mam po dziurki od nosa naszych patriotycznych, i ciężko spóźnionych, wzwodów, które przynoszą nam chwałę po stu latach, czyli wtedy, kiedy nikt już nie potrafi opisać tego obiektywnie. 
Jeszcze nie jest za późno, aby pozbyć się faszystów spod znaku: "pis, a po nas choćby potop" i wyplenić tę zgraję z politycznego życia na wieki.
Jeżeli jednak  się mylę, a przyszłość kontynentu leży w rękach Kaczyńskiego i Orbana, to ja sram na taką Europę!  
Ohydny i wredny babsztyl, o którym traktuje mój dzisiejszy wpis, jest doskonałym przykładem na to, jak nisko upadła dziś Polska.
I niech nikt nie odważy mi się napisać: Bóg tak chciał...
...bo napluję mu w twarz!


Składając naszą przyszłość w ręce ludzi podobnego pokroju ośmieszamy się i wracamy do czasów liberum veto, gdzie jeden przygłup mógł niszczyć kraj dwoma słowami. Dzisiejsza "demokracja", propagowana przez tę ździrę, wydaje się nawet o wiele gorsza.
Zerknijcie jednak na jej rozmowę z profesorem Bogusławem Wolniewiczem, żeby to sobie dokładniej uzmysłowić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz