czwartek, 2 kwietnia 2015

Bo...

Obawiam się, że zacznę dłużej siedzieć wieczorami przy komputerze. Zawsze o dwudziestej pierwszej siedziałem bowiem przed telewizorem oglądając Top Gear. I było mi całkowicie obojętne który raz oglądam kolejną powtórkę, bo zawsze znajdowałem coraz to nowe smaczki tego programu. Jeżeli mogę o sobie powiedzieć, że kiedykolwiek byłem fanem czegokolwiek, to właśnie tego show. No i kapucha...
Clarkson walnął któregoś z producentów i go wywalili. Pozostali dwaj odmówili pracy dla BBC. Zrobią jeszcze jakiś objazd po kilku krajach i koniec jedynego programu, dla którego włączałem telewizor. 
Wielka BBC już dostaje czkawki z obawy, że zarżnęła swoją najlepszą kurę, prezenterzy za to, przez najbliższy rok zarabiali będą krocie na wywiadach. Clarkson pewnie napisze o tym książę, za którą będą się zabijali w księgarniach. 
Innymi słowy Top Gear wszedł w nową fazę rozwoju. Ja, na miejscu właścicieli różnych stacji telewizyjnych, leżałbym teraz na słomiankach każdego z prowadzących program z gotowymi umowami współpracy. Dlaczego ogromna BBC zdecydowała się na taką szarmancję? Bo dziś każda telewizja chce za wszelką być bardziej papieska od papieża, bo boi się pokazać kogoś z papierosem w ustach, a na wizji pozwala pić jedynie niegazowaną wodę, której ja używam w wucecie. Bo obrazi stertę zramolałych staruszków, którzy stanowią trzon publiki zakochanej w debilnych serialach, i którzy, ślęcząc całe dnie w wygniecionych dupskami fotelach, wylewają łzy nad jakimś Dżonem, który rozwiódł się z ciężarną Dżesiką, która okazała się padstajenną bladzią romansującą od roku z Henrym z przyległej parceli. Bo do młodszej publiki można dotrzeć jedynie programami pokroju "Idol" czy "Taniec z Gwiazdami"; bo są to programy, które można wyłączyć po dziesięciu minutach niczego nie tracąc. Bo nie mogą pozwolić na to, aby ludzie zaczęli myśleć, bo to obniża sprzedaż telefonów i farbek do włosów. Bo masakruje dochody z parafarmaceutyków i zabija rynek podpasek i proszków. Bo telewizja przejmuje kościelny rynek sprawowania rządu dusz, o które ten jest tak bardzo zazdrosny. 
Bardzo żałuję, że nie będzie nowych odcinków Top Gear. Wychodził ponad przeciętność będąc wisienką na torcie dzisiejszej, telewizyjnej, nudy. A jeszcze niedawno zżymali się na Bena Collinsa o to, że napisał książkę demaskującą jego rolę Stiga w programie. Teraz będziemy mieć czterech Stigów i każdy znacznie lepiej na tym wyjdzie. Nawet ja, bo laptop zużywa o wiele mniej prądu.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz