sobota, 26 grudnia 2015

Niech będzie pochwalony...

Drugi dzień świąt to dzień specyficzny. Śniadanie nie wchodzi, organizm krzyczy o klina, ale nie można, bo przecież trzeba najpierw odnaleźć zagubione gdzieś auto, którym nieopatrznie, albo bardziej z lenistwa, udaliśmy się na imprezę, ale dziś nie potrafimy przypomnieć sobie gdzie i do kogo.
I tu przydaje się żona, która zwykle pamięta więcej, co nie znaczy, że także wszystko.
W podróż po nasz ukochany, stalowy bolid, najlepiej udać się per pedes, dotleniając przepalony organizm, pozwalając na uwolnienie H2O z oparów Absoluta i podniesienie się enzymów (cokolwiek by to oznaczało). Lokalizując po drodze otwarte sklepy odpowiedniego autoramentu, zapchane zwykle po brzegi towarzyszami niedoli, którym auta odnaleźć się jednak nie udało, albo drżenie rąk nie pozwala trafić w dziurkę stacyjki, zmierzamy ku proszonemu obiadowi rozpoczynającemu kolejną turę obżarstwa zakrapianego odstałym bimberkiem i dwunastoletnią whiskey.
I znowu, jak to śpiewał Wiesław Gołas:
- "W Polskę idziemy, drodzy Panowie! W Polskę idzieeeemy!
    Na ch... nam auto, lufa za lufą, znowu pijemy...
Czy jakoś tak...
Szczęśliwie... tegoroczne święta zakańcza wolna niedziela, w trakcie której możemy powtórzyć cały, opisany wyżej proceder, odstawić samochód pod dom i popłakać się przed poniedziałkiem w robocie. Świadomość mąk naszych uprzyjemnić może jedynie fakt, że nie jesteśmy jedyni i większość steranych świętami kierowników także marzy jedynie o chwili spokoju. Mając w perspektywie nadciągający Sylwester, potencjalne trzy dni w pracy upłynąć powinny w przyjacielskiej atmosferze oczyszczania organizmów ze zbędnych chemikaliów, na których miejsce, już za chwilę, pojawią się nowe, jakże podobne!
Ale wtedy już wiecie co należy zrobić...

"Obżarstwo".
Pytanie słuchacza radia marysia, autentyk.

"Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Proszę księdza. Mam pytanie odnośnie grzechu obżarstwa. Otóż, kiedy właściwie popełniamy ten grzech? Czy jeśli ktoś ma problem z objadaniem sie na tle emocjonalnym, problem natury psychologicznej, czy to tez jest rozumiane, jako grzech? Czy należy za każdym razem po objedzeniu sie iść do spowiedzi? Bóg zapłać za odpowiedz, na która z niecierpliwością czekam.
odpowiedź
Ojcowie pustyni traktowali obżarstwo, jako postawę, do której demon skłania człowieka. Mówi się wręcz o demonie obżarstwa. On nie tyle namawia do jedzenia w nadmiarze, lecz podaje wystarczającą ilość pozornie rozumnych powodów, które przemawiają przeciwko głodowaniu. Rozumne argumenty ukrywają rzeczywiste pragnienia i życzenia. Demon obżarstwa chowa się za rozumem, by nie być zmuszonym do ukazania się człowiekowi, jako istota zgubna i zła. Ewagriusz z Pontu pisał, że myśl o zaspokojeniu apetytu kusi mnicha do porzucenia ascezy. Zły duch stara się pokazać człowiekowi, na jakie choroby i cierpienia może się narazić, jak niebezpieczne jest poszczenie. Warto pamiętać, że to właśnie przełamanie postu było pierwszą pokusą Jesusa, których doświadczył na pustyni.

Biesiadowanie jest symbolem zmysłowości, rozwiązłości, choć wiąże się także z „ucztą duchową”.
Niepohamowana zachłanność w zaspokajaniu apetytu to obżarstwo. Na nasze czasy mamy inne określenia obżarstwa: nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu, przejadanie się. Jest to wada bardzo przyziemna. Tradycyjnie jest grzechem ciała. Obżarstwo pojawia się, jako kompensata zaburzeń emocjonalnych. Jedzenie staje się elementem pociechy, łatwo dostępnym sposobem na zapełnienie pustki. Wypływające ze słabej woli obżarstwo prowadzi bezpośrednio do zmącenia umysłu. Przeszkadza zająć się sprawami ducha. Pozwala ono na poszukiwanie dalszych przyjemności."
Współcześni ojcowie pustyni... Wy, demaskujący demony! Przestańcie ukrywać swoje pragnienia, a wyleje się z was takie szambo, że nawet ten zapasiony knur zadający pytanie, oderwie się od siedemnastej tabliczki dietetycznej czekolady i kopnie was w dupę!

Kolorowych snów.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz