czwartek, 24 grudnia 2015

Wigilijne łakocie

Kolacja zjedzona... Hmmm... kolacją to trudno nazwać, to uczta Lukullusa! Same łakocie! Może z wyjątkiem kaszy jaglanej, którą ponoć należy dziubnąć, aby mieć dużo pieniędzy. Może właśnie dlatego całe życie mijam się z kasą, bo nie jej jadam. Nie pojmuję co ma się w niej ukrywać takiego kasopędnego? Śmiem także wątpić, aby  Bill Gates wraz z sułtanem Brunei, spotykali się każdego ranka, aby napchać kałduny jagłami o odlecieć do swoich zajęć. Mimo to tradycje są piękne i należy je pielęgnować, ale czyż niemożna byłoby je odrobinę pozmieniać? A może pierogi zamiast kaszy? Albo kapusta z grochem? Kurde balans... A czemu nie czerwony barszczyk albo zupa z prawdziwków? O piwie nie wspomnę. Musieliście ubzdurać sobie te niestrawne jagły i dlatego mam się do końca życia męczyć bez pieniędzy? Jednego roku chyba nawet zjadłem i co? Nie będę dziś przeklinał.
Pytamy nasze dzieci czy były cały rok grzeczne, bo inaczej Mikołaj nie przyniesie im prezentów...
Tak jakbyśmy nie wiedzieli...
Urok dzieci nie polega na byciu grzecznym. Kochamy je za ich nonsensowne poczynania.
Nie wiem, który z rodziców ucieszyłby się bardziej wiedząc, że jego pociecha spędza połowę swojego życia na kolanach przed proboszczem zamiast w piaskownicy ze szpadelkiem...
Zaczynam brnąć przez grzęzawisko, ale obok mnie leży niedojedzony opłatek, który, o dziwo, nawet mi smakuje z colą jako popitką, ale obawiam się, że to jakiś diabelski zestaw, wyprowadzający mój dzisiejszy wpis na manowce.
Dlatego zbliżę się do jego końca.
A koniec jest cholernie optymistyczny. Musiałem być w tym roku jakoś diabelsko grzeczny. Musiałem nie krzyczeć na żonę; musiałem ...
Dzizus! Ile ja musiałem żeby... dostać na gwiazdkę nowiutkiego laptopa?!
Po prostu łzy w oczach.
Bądźcie zatem grzeczni, a nagroda Was nie ominie!



  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz