poniedziałek, 16 czerwca 2014

Pamflet

Wierszyk jest wynikiem dwugodzinnego zastępstwa mojej mamy w pewnym sekretariacie i bezmyślnego gapienia się na kserograf.

Żył sobie pan Macierewicz,
Najgłupszy na świecie chyba,
Wszystko już poznał i widział,
Z wyjątkiem wieloryba.

Pan Macierewicz był mały,
Lecz wielki ideowiec,
I wzrok miał jakiś taki...
Jak ten... z "Milczenia Owiec"

I przypominał kobietę,
Nie z twarzy lecz w dół, od pasa,
Dlatego dostał ksywę
Zidiociałego Złamasa.

Lecz co mu tam jakaś ksywa!
Wszak tyle miał do zrobienia!
I musiał przekonać naród,
Jak schizofrenii wyjść z cienia.

Więc kombinował codziennie
Przed lustrem, wkładając stanik,
Jak udowodnić jakoby
Przez Tuska zatonął Titanic.

Dlaczego kot Kaczyńskiego
We wtorek zaszedł w ciążę?
A przez Millera zginął
Ferdynand, Arcyksiążę.

Już nie wspominam o Rosji...
Z jej smoleńskimi mgłami,
I atak na salonkę
Zgniłymi kartoflami.

Dziś Antoś ma dużo pracy,
A przed nim więcej chyba...
Bo wciąż biedak nie widział,
Nie widział wieloryba!

Nie zbudował łódeczki,
I nie wystrugał wiosła...
Ale zobaczył przez okno,
Jak mrówka słonia niosła!

I nie miał czasu się przyjżeć
Bo mu puściły zawory,
Bo oto, niedawno, w Polsce
Pofałszowano wybory!

A tylko on mógł to dostrzec,
Bo wzrok ma jak ta sowa!
Że w środku Europy
Udaje się tak fałszować!

Lecz dzięki temu Antoś,
Najgłupszy na świecie chyba,
Może nam jeszcze oczszędzi
Jednego wieloryba!

Zatem... Drodzy Czytacze!
Odpalcie drukarki i ksera,
Ażeby dodać plusik,
Do chwały tego Zera!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz