czwartek, 12 czerwca 2014

Prawda jest zabójcza!

Każdy taryfiarz w Kalifornii pisze scenariusze filmowe, tak mówią...  I pewnie jeden na milion jest całkiem do rzeczy. Jednak wściekły kapitalizm Hollywood miażdży je zwykle w zarodku, a śmietniki producentów wypełniają tony makulatury mniej lub bardziej oszalałych wizji taxi driverów, marzących o randce z Sharon Stone i drinku z De Niro. Ten napór na szkło owocuje jednak czasem jakimś ciekawym pomysłem i daje szanse jego autorowi na spełnienie jego marzeń. Wczoraj oglądałem film oparty na doskonałym pomyśle. Wykonanie tragiczne, ale temat oskarowy. Równoległy świat, wszystko dokładnie jak u nas, z jednym wyjątkiem... Ludzie nie umieją kłamać! Są niczym dzieci we mgle i żyją w świecie skończenie doskonałym. Wśród nich jest także główny bohater. Mało przystojny nieudacznik z branży filmowej, wywalony na początku opowieści z pracy. I on to właśnie wpada na pomysł, aby zacząć kłamać. Ponieważ nikt oprócz niego nie wie, że istnieje na świecie kłamstwo, zaczyna bezkarnie oszukiwać na potęgę, czerpiąc z tego kolosalne zyski. Każda z jego idiotycznych opowieści brana jest jako prawdziwa i wzbudza sensacje w całym kraju. Nie chcę opowiadać całego filmu, bo jest raczej nudny, ale do łez rozśmiesza mnie sama idea. Wyobraźcie sobie zaręczyny...
Zestresowany absztyfikant przychodzi z kwiatkami dla teściowej, flaszką ku ogólnej radości i zaręczynowym pierścionkiem dla oblubienicy. Przyszła teściowa jest bezzębną i tępą jak obuch, spasioną lochą, a teść zgrzybiałym pantoflarzem na miesiąc przed śmiercią. Narzeczony zaczyna się witać słowami:
- Dobry Wieczór... Ależ z Pani wstrętne babsko! Zbiera mi się na wymioty. Mąż chyba zamówił już trumnę, bo wygląda jak kojot po spotkaniu z tygrysem?
- Zapraszam! - odpowiada przyszła teściowa - myślałam, że córka ma lepszy gust i nie zwiąże się z takim ćwokiem. Mówiła mi także, że sprzęt masz jak koliber i musi zawsze po tobie sama poprawiać. Jakie liczne kwiatki!
- Wziąłem z cmentarza.

Nie sądzicie, że to wspaniały pomysł na film lub sztukę? Kontynuowanie go doprowadziłoby mnie do napisania czterech aktów w godzinę i noszę się od wczoraj z takim zamiarem. Zupełnie poważnie! Mówienie całej prawdy przeorganizowałoby życie na naszej planecie i, albo, wszyscy byśmy się pozabijali, albo zaczęli zwyczajnie kłamać, bo życie w permanentnej prawdzie nie jest możliwe. Nie powstałby żaden film, nie napisana byłaby żadna książka, wszystkie reklamy opisywałyby jaki to ich produkt jest obrzydliwy, a jedyną prawdę wypisywałoby się na nagrobkach. Żył lat 96. Czego Wszystkim Serdecznie życzę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz