Będzie jednak musiał zmierzyć się z kilkoma problemami.
Choćby sukcesja...
Niby niewiele, ale iluż za nią wyzionęło ducha? Ile spalono miast i wsi, ile przewrócono kolasek i obcięto wąsów, ile przejechano mil i przepłynięto węzłów, ilu braci zarżnęło swoje siostry, ile napisano książek, zburzono zamków i powrzucano do ilu wód nieszczęśników zaszytych w workach wraz z kotami i szczurami, zjedzono prosiaków z rożna, ile wyrzucono przekleństw z pijanych gardeł, ile wydano pieniędzy na to wszystko?
A wystarczyło wymyślić in vitro; kilka strzykawek i lupa, dwa pokoje...
Kaczor pewnie nigdy nie zamoczył, bo i kim? Jakoś nie chce mi się wierzyć, że może to także zrobić w przyszłości, no bo czym?
Biedny człowiek.
Większość niskich mężczyzn jest także małymi ludzikami. Próbują przełożyć swoje kompleksy na osiągnięcia, co może byłoby i dobre, gdyby nie było tak żałosne.
Przy "mojej osławionej Biedronce" natykam się czasem na ufarbowanego na rudo kurdupla, także w wieku poprodukcyjnym, który wysiada ze swojego białego SUV-a ginąc z oczu gdzieś na wysokości lusterek, po czym wyłania się na tyle gabloty. Zwykle trwa to dość długo podejrzewam zatem, że obszczywa oponę.
Tak chciałem namalować ten obraz, którego nieposkładany blejtram wciąż stoi oparty o biblioteczkę. Teraz nie wiem... Jestem w stanie nadać tyle mojej abstrakcji abstrakcji, bym się nią za tydzień nie znudził? W obliczu takiego natłoku niczego, w świetle tylu nonsensów, zaczynam się czuć zagubiony. Wydawało mi się, że moja wyobraźnia potrafi czasem wybić się ponad nędzną codzienność. Okazuje się jednak, że nie potrafi. Wyjściem może być wpłynięcie w ten nurt ogarniającego nas absurdu i spenetrowanie go od wewnątrz. Muszę koniecznie złożyć akces do węgierskiego odłamu "Krucjaty Różańcowej". Język, oraz kretynizm tego stowarzyszenia, być może natkną mnie odpowiednią dawką debilizmu, i na mojej, dążącej do symetrii ścianie, zawiśnie, może, coś w tym guście...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz