poniedziałek, 9 listopada 2015

Zróbcie rząd i...

Duda pojechała zatwierdzić skład nowego rządu do Watykanu i wróciła rozanielona. Nie wiem... byłem tam dwa razy i jakoś się nie roztopiłem.
Owszem, jako zabytek robi wrażenie wręcz przytłaczające, ale religijna otoczka jest mi obojętna. Nie przemawiają do mnie marmury z rozebranego, starorzymskiego Rzymu, który był największą pożywką do ubogacenia wnętrz nie tylko samego kościoła, który jest wręcz kuriozalnie duży, ale i wielu kościelnych budowli wchodzących w skład tego państwa. Nie ośmielę się nawet zacząć wymieniać zgromadzonej tam bezcennej sztuki, to zresztą zupełnie nieważne przy jednej „Piecie” Michała Anioła.
Czy ja chcę dziś pisać o Watykanie?
No, nie chcę! Rozbawił mnie skład rządu.
Cała pislandia rusza do ataku! I jak w tym starym dowcipie o chińskiej armii... Lewym skrzydłem pójdą dwa miliony wojska, prawym – dwa miliony, a środkiem puścimy czołgi! Obydwa? Mamy dziś takie dwa czołgi. Macierewicz 102 i Kempa 007 ksywa „Polonistka”. Pierwszy czołg, jako skołowany od urodzenia militarysta, pasjonat cywilnego lotnictwa na wschód i rzadziutka kupa gówna, zażyczy sobie w najbliższym czasie dodania do każdego ministerstwa przydomka „Wojenne”, a Kempa będzie doradzać tej, jak jej tam, wciąż zapominam, Szydle! Jak wyjść na największą idiotkę po Dodzie.
Jest jeszcze kilka kwiatów w tym bukiecie. Nie wiem czy chce mi się o nich pisać. Najważniejsze, że za kokardkę robi ten mały dzwon z gumowym serduszkiem.
Profesor Bralczyk prowadził kiedyś wykłady w studium dla cudzoziemców. Na koniec roku studenci o skórach ciemnych i oczach tworzących kąt ostry z grzywką, nakupili mu wieńców z napisem „Ostatnie Pożegnanie”.
Kiedyś nadejdzie czas podobnego wieńca dla Kaczora i jego mózgów. Chwilowo im się wydaje, że złapali boga za pięty. Jeżeli tak nawet jest, to niech dotrze do ich przykościelnych pecyn, że głosowało na nich o wiele mniej ludzi niż tych, co do głosowania nie poszli i trudno o to do nich nie mieć dzisiaj pretensji.
Ale już tak na koniec...
Upadały większe cywilizacje od pisladnii. Tej nie wróżę długiego bytu, bo oparła się jedną nogą w Toruniu, a drugą na podrygującym łbie małego człowieczka, który coraz bardziej przypomina rzeźbę mało zdolnego rzeźbiarza. Marmur też jakiś taki... czwartego sortu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz