Moi Najdrożsi!
Moi Przyjaciele!
Cały Kochany PiS i jego zwolennicy!
Bardzo chciałbym napisać, że Was popieram, ale nie mogę... Nie zgadzam się z Waszymi poglądami, a oparty na różańcu obraz świata, całkowicie mnie nie przekonuje...
Bo, tak na moją znajomość Waszej religii, nigdzie w niej nie napisali, aby sączyć jad, wywyższać się i łamać na potęgę wszystkie prawa. To, że macie swojego Boga, nie upoważnia Was w żadnym razie do bycia lepszym. Żadne krucjaty w tym nie pomogą. Ośmieszacie się wysyłając zgraję oszalałych emerytów, przepraszam, żadną zgraję - kilkudziesięciu; żadnych oszalałych - zniszczonych wiekiem; żadnych emerytów - młodych inaczej, na spacery w deszczu bez parasoli, narażając ich nadwątlone zdrowie na zgraję (tu już mogę...), przenoszących się drogą jak najbardziej kropelkową, zarazków, wirusów i innych bakterii; odbierając im możliwość sierpniowej pielgrzymki do Królowej Polski; naciągając ich dodatkowo na multiplikację wydatków poprzez podnoszenie podatku każdemu sklepowi z koszykami, aby nie musieli dodatkowo dźwigać? Toż taki różaniec swoje waży!
Jesteście bez serca!
Nie macie także ani krzty honoru, o którym tak namiętnie perorujecie, bo ja bym się jednak czasem zastanowił, czy krytykujący Was ludzie nie mają czasem racji?
Jest takie trudne słowo - ostracyzm.
Znów muszę poduczyć trochę historii...
Prawo ostracyzmu stworzył niejaki Klejstenes, ku przestrodze zwolenników Hippiasza, których podejrzewał o możliwość przywrócenia jego dyktatury. Stało się to dwa tysiące pięćset lat temu! Jakaś nauka w temacie: historia?
Swołocz z naszych poprzednich rządów powinna zapisać je w konstytucji z kilku powodów.
W całej historii ludzkości nie urodził się nikt, kto byłby na tyle mądry, aby wszytko w należyty sposób ogarnąć, a Wy chcecie oddać całą władzę w ręce Jarosława Kaczyńskiego?
Przepraszam...
Wszak żyjemy w demokracji i mamy trójpodział władzy...
Ustawodawcza - Prymas
Sądownicza - Rydzyk
Wykonawcza - Jarosław Kaczyński
Jest jeszcze Najwyższa Izba Kontroli, ale tu także wszystko jest oczywiste. Antoni Ziobro.
Jest taki dowcip.
- Tato! Gdzie leży Afryka?
- A skąd ja mogę wiedzieć? Spytaj mamy, to ona zawsze wszystko chowa!
Za kilka lat podobny dowcip usłyszymy o naszym kraju, bo to co zaczyna się dziać, spłukuje nas do klozetu historii.
Będąc w Italii odwiedziłem Sienę. Cudne miasto z takim kawałem historii, o którym możemy tylko pomarzyć. Jest tam rynek, na którym, dwa razy w roku, odbywają się gonitwy wiecznie skłóconych ze sobą bractw. Wokół rynku rozsypywany jest piach, po którym gnają włoscy kowboje. Ma on kształt muszli, a jej środek jest najniższym punktem. Oglądający zbierają się w środku i obracają zgodnie z ruchem ścigaczy. Śmiesznie to wygląda jak kilka tysięcy luda kręci się niczym oszaleli derwisze. Byłem tam, niestety, dzień po wyścigu. Uprzątali piasek, a my pstrykaliśmy zdjęcia.
Później był kolorowy przemarsz walczących ze sobą stron.
Było kolorowo i rozrywkowo.
Jest i u nas podobne miejsce...
Są tam organizowane wyścigi o wiele częściej i jakoś turystów nie widać...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz