wygląda jakoś tak:
No, ładne to to nie jest...
Zdecydowanie jednak mam większy szacunek do upiornie wyglądającego, ale pożytecznego robactwa, niż do wiecie kogo... Tego, którego imienia nie można wymawiać.
Ale weźmy na ten przykład posłankę Pawłowicz ksywa: Blender. Moja ulubienica! Zastanawiała się kiedyś w Zabrzu czy seks analny jest wyrazem miłości? Z przyjemnością dorzucę swoje trzy grosze.
Jak ktoś lubi dupy i już wetknie tam powiedzmy komuś palec, to jest przecież pełna symbioza, bo oboje (obaj?) mają palec w dupie.
Dwóch pedałów o poranku. Jeden jeszcze leży, drugi szykuje się do pracy. Leżący mówi:
- Wsadź mi rękę w dupę...
- Nie mam czasu!
- No wsadź!
- Daj spokój!
- Na chwilę!
- No dobra...
Wsadził i wyjmuje łyżwy.
Happy birthday to you!
Posłanka Pawłowicz ma różne zmazy. Szczególnie interesują ją geje, których trzeba tępić, bo nie są nastawieni na prokreację, ale i tu mam wątpliwości... Ona wygląda tak męsko, że musiała mieć dwóch ojców!
Mógłbym o tej pani zapisać całą książkę, nie będę jednak zniżał się do poziomu, jak to ktoś z mównicy sejmowej trafnie ujął: "Wybitnego prawnika i wspaniałej kobiety...", czym rozweselił przysypiających posłów do łez.
Kobieto! Czy czymkolwiek tam jesteś! To ty ich produkujesz, bo każdy normalny, heteroseksualny facet, prędzej się spedali, niż ty wpadniesz w jego objęcia.
Amen
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz