Jest tylko jedna rzecz w Polsce, która wpienia mnie bardziej niż PiS. To programy z cyklu: "Matura To Bzdura", i odpowiedzi dwudziestolatków na pytania, na które mój syn znał odpowiedzi wcześniej niż zaczął sam chodzić.
Ten wstrząsający pokaz indolencji mnie osobiście przeraża. Wystawia także świadectwo polskiemu szkolnictwu, które spadło na poziom nikomu dotychczas nie znany.
No w mordę... żeby dzisiaj jeszcze nie wiedzieć, że słońce nie krąży wokół ziemi, to jakim trzeba być debilem? Kto takich ludzi przesyła z kasy do klasy i dlaczego aż do trzeciej? Ciekaw jestem ilu z tych ludzi umie pisać? Nie będę cytował tego steku bzdur, bo jest on całkowicie poza zasięgiem mojego pojmowania świata, zauważyłem jedno...
Tych ludzi śmieszy ich własna głupota, mnie byłoby raczej wstyd.
Spytano kiedyś pewnego Amerykanina, robiącego hamburgery w McDonald's, jak się je robi, a on powiedział, że nie wie.
- Jak to nie wiesz?
- Po co mi to wiedzieć, skoro mam to napisane na kartce, czytam i robię.
Jakież to proste! Niczym odwiedziny u cioci we Włoszech nad wodospadem Sekwana.
Zwróciliście kiedyś uwagę, że jeżeli facet do kogoś dzwoni, to natychmiast zaczyna wydeptywać dziesięciometrową dróżkę wte i wewte? Moja wyedukowana żonusia wyjaśniła mi, że kiedy ktoś chodzi, to bardziej dotlenia swój mózg i lepiej mu się myśli. Ale to chyba od niedawna, od czasów wymyślenia telefonów bez kabla. Tuż po tym jak pierwszym premierem III RP został Tadeusz Kościuszko, który, nota bene walczył przeciw Chińczykom w Ameryce. Pewnie także w Ameryce poznał Shreka, który ponoć był zielony. Pytanie czemu zielony jest oczywiste. Jakbym miał w domu taką babę, też bym zzieleniał. Na szczęście dzieje się to jedynie wiosną, której angielska nazwa to Saper. A to wszystko przez te okropne stopnie Fahrenheita, które w Ameryce mierzą prędkość światła.
Historia kraju naszych marzeń jest mocno pokręcona, ale gdzież tam jej do naszej!
Wystarczy spytać przechodzącą parę o genezę słowa Polak, a od razu dowiemy się, że pochodzi ona od nazwy pierwszej stolicy jaką był Grudziądz. Mazurka Dąbrowskiego nie napisał zaś Dąbrowski, bo on jeździł konno i był też jakimś tam...
Kim? Tego dowiedzieć się nie da, ale pewien intelektualista w okularach uświadamia nam, że Witold Gombrowicz był pierwszy prezydentem na uchodźstwie. Co więcej...
Możemy sobie zatańczyć znany, polski taniec, którego nazwa brzmi jak ciasto, a czyta się to, chyba z łaciny: walec.
Najważniejsze jest jednak to, że człowiek miał kiedyś oskrzela, ale z nich zrezygnował tuż po tym jak ktoś walnął go w żuchwę, aby uświadomić mu jej miejsce. Tak jak w baśniach braci Grimm, które napisał Andersen tuż po potarciu czarodziejskiej lampy i wywołaniu Dżina z tonikiem. Jakie to szczęście, że świeciła mu nad głową aorta!
Skądś to wszystko kojarzę, oczajam, ale skąd? Z jakiego to kraju?
Z kraju pełnego patriotów.
A czy ty jesteś patriotą?
- No... jeszcze nie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz