sobota, 9 stycznia 2016

Uważajcie!

Na samym początku chcę przeprosić wszystkie pieski na świecie, bo nie o nich będzie dziś mowa...

Moja mama przyjęła, dawno temu, do domu taką znajdę z podwórka, którą dzieci nazwały Reksio. Śliczny, brązowy piesek, który miał zwyczaj chomikować suchy chleb po różnych kątach mieszkania i wyszukiwać go potem jako przegryzka na deser. Był cichy i przyjacielski. Był, bo pewnej nocy jego psie serduszko odmówiło współpracy i Reksio przeniósł się na łono psiego Abrahama. Miał swoje legowisko tuż za kanapą mamy, w okolicach jej nóg; pewnej nocy stęknął dwa razy i już Reksia nie było. Odszedł tak samo cicho jak żył. Do dziś szkoda mi Reksia.
Na pociechę powiem, że przeżył swój psi żywot długo i całkiem dostojnie, pod nadopiekuńczą kuratelą mamy.
Nie mogę znaleźć jego zdjęcia... Szkoda, bo wart jest swojego miejsca w historii. Może kiedyś...
Znalazłem!


Czyż to nie była urocza psina?
Czemu to piszę?
Bo nie wszystkie pieski służą do kochania.

Szedłem sobie kiedyś, późnym wieczorem, do domu kolegi, gdzieś na obrzeżach Łodzi. Kilka domów wcześniej, za wysoką siatką, siedział sobie spokojnie rottweiler. Nie lubię tej rasy, bo jest zwykle nieokrzesana, wredna, lubi rządzić. I ma wielkie kły, niekoniecznie  służące do wgryzania się w wędzone świńskie uszy. Ten jednak wydawał się być inny, jakiś grzeczny.
Pozory...
Kiedy moja trasa przecięła jego, bezszelestnie rzucił się na mnie wygniatając niemal swój pysk na odgradzającej nas siatce. Niczym sfiksowany krokodyl-morderca. Nie zaszczekał nawet, chciał mnie zwyczajnie zeżreć.
Przestraszył mnie mnie na żarty.
Dziś mam podobne odczucia patrząc na nowego prezesa TVP. Wprawdzie pozował kiedyś na bullteriera, z którego wprawdzie wyrósł niewyrośnięty ratlerek, ale zdolności do szybkich mutacji są u niego ogromne i właśnie jesteśmy świadkami kolejnej przemiany zaszczekanego kundla w psa Baskervillów.
Bo nie mam najmniejszych wątpliwości, że za niedługo wylezie z tego czegoś prawdziwe oblicze i, jeżeli mu na to pozwolimy, zeżre nas wszystkich. Nie ma alternatywy. Trzeba odgrodzić się mocną siatką i nie dać się zwieść pozorom grzeczności. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz