Nie wolno mu, po primo, niepotrzebnie się odzywać! To chyba największy błąd jaki może w domu zrobić, natychmiast bowiem jakoś się narazi. Za żadne skarby nie powinien mówić:
- Zostaw te śmieci, ja je później wyniosę.
Bo po piętnastu minutach usłyszy?
- Godzinę temu miałeś wyrzucić śmieci!
- Ależ tak, Kochanie.
Po kolejnym kwadransie pozornej ciszy, bo przecież kątem oka widzimy, że zona siedzi na gwoździach, dochodzi nas syk...
- Pięć godzin temu powiedziałeś, że wyrzucisz śmieci!
- Ależ tak, Kochanie.
- Na tobie to nigdy nie można polegać!
- Ależ tak, Kochanie.
Sprawa powraca z dokładnością atomowego zegara, cztery razy na godzinę, wydłużając kobiecą dobę odwrotnie proporcjonalnie do ilości wyczuwanych na siedzeniu gwoździ. Czwarty kwadrans jest zazwyczaj skondensowaną historią rodu męża, do pradziadków włącznie, która nie brzmi specjalnie optymistycznie na przyszłość, a nasze: Ależ tak, Kochanie! jest jej katalizatorem.
No to co powinniśmy odpowiedzieć?
Oczywiście nic!
Ale i w takim przypadku sprawa zostanie osądzona w trybie pilnym, bo pani prokurator, sędzina i obrończyni w jednym, takie wash and go go, dawno wydały już wyrok i teraz tylko szukają paragrafu.
Jedynym rozwiązaniem byłoby wyrzucenie tych cholernych śmieci tuż po naszej deklaracji, ale i to się często nie sprawdza.
Zaraz do tego wrócę...
Mój kierownik z biura, w którym pracowałem lat siedem, przeprowadził się do nowego bloku. Tuż po przeprowadzce nawiązał oczywiste kontakty z sąsiadami. Stały tam tylko bloki, bo budowlańcy zapomnieli, że ludzie muszą do nich także jakoś dotrzeć.
To był pretekst...
Wyposażenie mieszkania w domofony i komórki pod blokami był syntezą.
- Paweł!
- No cześć, co tam?
- Masz kombinerki?
- W komórce.
- Zejdź.
- Kaśka! Idę do komórki, Karolowi wyszły kombinerki.
- Na spacer? - czujność Kaśki spowodowała odłożenie pilota - Wracaj zaraz!
- A co? Masz w planach spowodowanie pożaru?
- Ty to taki głupi jesteś, że strach!
- Weź śmieci!
- Ależ tak, Kochanie.
Jak to miło ze strony architektów, że zaprojektowali chociaż ogólnospożywczy sklep z piwem, będący we władaniu innego mężczyzny, także nie lubiącego wyrzucać śmieci bez powodu.
Bo śmieci to pretekst. Dla każdej płci potrzebny do czegoś innego...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz