piątek, 4 listopada 2016

Jarosław I Słabowity

Kaczyński otacza się samymi miernotami. To rozpowszechniona przywara zakompleksionych przywódców; na tle maluczkich wydaje się sobie ważniejszy, mądrzejszy i większy. To nietrudne. Jednak w obliczu czyjejś wielkości natychmiast się kurczy, maleje i ucieka. Tak było w przypadku uchwały sejmu w sprawie uczczenia pamięci Andrzeja Wajdy, w trakcie której jego miłość do samego siebie zaczęła cierpieć tak bardzo, że musiał demonstracyjnie wyjść z sali obrad. Pół biedy gdyby nie wrócił, ale nie! Wrócił, jak najbardziej! Tuż po głosowaniu! Wówczas wylazła z niego cała zawiść.
Jakież to jest żałosne!
Oglądanie świata poprzez pryzmat własnych kompleksów napawa mnie obrzydzeniem. Wielcy tak się nie zachowują. Wielkim zależy na dobru ogółu; wielcy nie wstydzą się się własnych słabości... Umieją takie przetopić w siłę. Warunek jest jeden - oparcie w autorytetach innych. Ale jak tu o takich mówić, skoro autorytet może być tylko jeden!? I nie szkodzi, że śmierdzi malizną; my wszak nie gonimy króliczka, my do właśnie dorwaliśmy i jest nasz! Nasz będzie sos i musztarda... Kupę zostawimy dla was, lewackie gnidy!
Głupota obecnie rządzących i ich popleczników najdoskonalej przejawia się w wypowiedzi lorelaj Terlikowskiej, która brzmiała jakoś tak:
- Mój mąż mówi do mnie: Żono, przyjmijmy nowe życie!

Wielu z czytających mnie posiada, posiadało lub będzie posiadać, współmałżonka. Wyobraźcie sobie teraz, kobiety, że mąż wyjeżdża do was z takim tekstem...
Co robicie?
- Jak przylazłeś tylko po gitarę, to bierz i spadaj, ale najpierw powiedz: Gibraltar!
Moja żona skwitowałaby to krócej...
- Popieprzyło ci się we łbie?
Wielkie słowa dla określenia małych spraw, a odpowiedź wciąż jednaka.
Jeszcze chwila, a cały pis wybuchnie od wzrastającego ciśnienia w opustoszałych pecynach, czego wszystkim normalnym i, wręcz sobie także... Serdecznie życzę.
Pokażmy zatem naszą mądrość małemu kaczorkowi, bo ten, jak niewielu, mądrości innych boi się najbardziej!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz