środa, 9 listopada 2016

Czy to aby rzeczywiście jakiś wybór?

Kiedyś, w ubiegłym tysiącleciu, odbywałem praktyki w jakimś zakładzie produkującym maszyny szwalnicze. Kazali mi poznawać różne działy zabezpieczające ich produkcję skomasowane w czteropiętrowym budynku.
Chyba jakoś raz na tydzień zmieniałem piętra.
Pierwsze zajmowała ślusarnia.
Rządził w niej pewien mistrz ślusarski noszący na łysej pałce rudawy tupecik. Wszyscy udawali, że nie dostrzegają debilnego wyglądu swojego szefa, a on udawał, że o tym nie wie. Harmonia trwała pewnie latami... I wówczas napatoczyłem się ja.
Nie, nie zarwałem mu go z czerepa!
Była jesień i pora zbierania grzybków. Zakład wynajął autobus, który zapełnili fani łażenia po lasach. Pojechaliśmy.
Jakoś za Zgierzem wszyscy zdążyli się już nawalić i poszli spać. To normalne o 3 rano. Ślusarski mistrz także.
Woń sosnowych igieł rozbudziła z letargu skacowane towarzystwo w bliżej nieokreślonym miejscu w Polsce, i gromada zbieraczy runęła, czasem bardzo dosłownie, drzwiami, i oknami tyż, ze wzrokiem utkwionym w leśną ściółkę, celem nazbierania reklamówki podgrzybków. Wśród nich runął także ślusarski mistrz. Nie pamiętam dziś swoich osiągnięć, ale po zbiorach mistrz w tupeciku nie chciał się za cholerę odliczyć. Krótka akcja zlokalizowała go w nieodległych krzakach, ale bez tupecika, niestety.
Kolejna akcja pod kryptonimem "Tupecik dla mistrza", osiągnęła cel i już po chwili na nieprzytomnym, łysym łbie mistrza, tupecik ów wylądował, tyle że... tyłem do przodu! 
Od tamtego, pamiętnego, popołudnia nabrałem wielkiego szacunku do poczucia humoru ludzi pracy. Ilość komentarzy nachlanego ślusarskiego mistrza, w tupeciku tyłem do przodu, spowodowała, że chyba popuściłem w spodnie ze śmiechu. Chyba mu się to nawet należało, bo nie był to przyjemny osobnik.   

No i po co ja to wszystko piszę?

Ano po to, że jakoś trudno mi sobie wyobrazić kogoś na stanowisku prezydenta najbogatszego kraju na świecie, którego największym problemem jest własna grzywka. Lub jej brak...
I tak jak ów ślusarski mistrz... Wciąż chce mu się udawać, że nie wie, że my to wiemy...
Nie lubię tego człowieka. Zmarnował mi fajny wczorajszy wpis.
Zawsze darzyłem wielkim szacunkiem prezydentów USA. Dzisiaj nie mogę tak już powiedzieć. Głupota w natarciu!






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz