Kilka razy w tygodniu jakieś osoby, bądź grupy osób, wpisują mnie na listy członków lubiących ich grupy... Ciekawe skąd tak dobrze znają mnie i moje poglądy, aby za mnie decydować?
Olewam takie propozycje i natychmiast odsyłam je w internetowy niebyt tym bardziej, że pośród nich dominują te z gatunku: Bóg cię kocha!
Ostatnio dostaję także smsy z wpisami w stylu:
- Ten człowiek zmarł, ale cały czas cię kocha! Przyjmij go do swojego serca i wsłuchaj się w jego słowa. Sms tylko 1,23 zł.
Podobny żer na idiotach mogę jeszcze zrozumieć, tych rozmodlonych napuszeńców - kompletnie nie, ale...
To w końcu ich życie i mogą z nim robić co chcą.
Obserwując różne internetowe wpisy, narzucają mi się pewne wnioski, którymi teraz chciałbym się podzielić.
1. Od prawa do lewa fruwa głupota...
Wiele wypowiedzi to prosta linia, stykająca się jedynie z górą sinusoidy na wykresach chamstwa,
debilizmu i trzeszczącej ciemnoty.
2. Najczęściej ludziki, z tego gatunku właśnie, mają najwięcej do powiedzenia...
- Zaczelem pisac bloga napialem juz siedem wpisów i mam dopiero 4 otfarcia...
...użala się któryś "bloger".
Tak to jest jak pisze się w dialekcie mandaryńskim o Konfucjuszu.
3. Zdumiewa mnie parcie na komputerowe szkło, bo...
...komputer może mieć każdy, ale dlaczego od razu musi się chcieć kreować na ludowego trybuna
wypowiadając się na każdy temat?
To jeden biegun.
Na drugim są niejedzący mięsa intelektualiści w zapadniętych fotelach po dziadku. Dysponujący zakresem słownictwa bogatszym niż Orzeszkowa, delikatniejsi od mydlanej bańki i równie nieprzystosowani do współczesności jak ci z bieguna pod nimi. Najzabawniejsze jest to, że ci mnie czasami czytają...
Nie pojmuję dlaczego?
Chyba jednak wyłącznie po to, aby wypomnieć mi mój nieładny (A Fuj!) język...
To prawda, nie grzeszę językowymi subtelnościami w swoich wpisach. Taki miałem zamiar od początku pisania bloga i będę się tego trzymał nadal...
Może jestem w błędzie, ale prawie wszystkie napisane przeze mnie słowa, można jednak znaleźć w każdym słowniku języka polskiego; te nie do znalezienia, są zaś moim neologicznym słowotwórstwem, o którym najwięcej może opowiedzieć moja ukochana żonusia.
Nie wiem, czy to jakaś okropna wada, wszak Szekspir wymyślił prawie dwa tysiące nowych słów i nikt go jakoś nie oskarża o nowomowę.
Reasumując...
Stokroć bardziej wolę narażać się na krytykę, którą, nota bene, szalenie lubię, niż pieprzyć najsubtelniejszą polszczyzną o tym, jak to szczepionka na raka powoduje przyrost nieletnich prostytutek; jaki ten nasz "rząd" jest kochany, bo daje cztery tysie każdej matce za urodzenie dziecka, które po tygodniu umrze w męczarniach! Dla kogo, ku...a, te pieniądze? Chyba tylko dla księdza za chrzest i pochówek!
Moja znajoma napisała szalenie mądre zdanie, które należałoby cytować w nieskończoność.
"Pis to nie partia, to stan umysłu"
Ja takie stany odmiennej świadomości będę tępił słowami, które obrazują to najpełniej. A wszyscy ci tym, którym się to nie podoba, mogą się pocałować...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz