sobota, 5 listopada 2016

Święta Magdalena od ogórków

Jest taki stary dowcip...


Blondynka dzwoni do swojej koleżanki i mówi:
- Przyjedź do mnie, to ci pokażę coś ekstra!
Przyjechała. Podekscytowana blondynka mówi:
- Mam takie coś w kuchni na ścianie, chodź to ci pokażę.
Idą do kuchni, blondynka gasi i zapala parę razy światło, mówiąc:
- Patrz, jest światło, nie ma, jest, nie ma...
- Ciekawe gdzie jest światło, gdy go nie ma?
Blondynka w ciemnej kuchni otwiera lodówkę i mówi:
- Tutaj!

Niewiele wiem o tytułowej Madzi, ale dysponuję darem wypowiadania się na tematy, o których nie mam kompletnie pojęcia.
Skądinąd...
Czasem lepiej nie wiedzieć o czym się mówi, bo to zabija odkrywczość.
Po nocnej polucji Millera, która zaowocowała kandydaturą Madzi na prezydenta kraju, pomyślałem:
- Pewnie na starość postawiła mu namiocik i stara się teraz odwdzięczyć...

Wiele można zarzucić pani doktor, ale z łóżka to bym jej jednak nie wygonił.
Taka moja męska słabość pomieszana z kryzysem wieku.
Zapewne na tym bazuje i ona. Współczuję mężowi...
Madzia ma jeszcze jedną, chyba najgorszą, wadę...
W nienapompowanym kole widzi jedynie brak powietrza u dołu. Nie zdając sobie sprawy z faktu, że za niedługo zostanie, po wsze czasy, tylko obiektem kpin i dowcipów, próbuje wszystkim wytłumaczyć dlaczego tak brzydko pachnie jej z uszu... Pewnie dlatego, że najnormalniej, nasr...e w głowie.
Nie chcę się zbytnio znęcać nad jej mężem, ale facet raczej nie poleciał na inteligencję. Za kilkanaście lat zostanie mu widok zabiedzonej kobiety w poważnym wieku, z którą nie będzie miał o czym rozmawiać.
Póki co jednak... powinien tryskać zadowoleniem, że jego żona asymiluje się z TVP 1 w celu głoszenia słowa bożego na antenie. Może nie jest to dla niej awans, ale nie wymagajmy za wiele. Samo klęczenie, z różnych powodów, nie jest takie złe. Mnie najbardziej urzekł dowcip o blondynce klęczącej prze sklepem, na drzwiach którego widniał napis: Ciągnąć.
No i co? Można pisać o niczym? Można!

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz