Mam dziś jakąś gonitwę myli. Zaczynam pisać i coś mi nie pasuje. Zaczynam inny temat i jest dokładnie to samo.
Nie umiem się odnaleźć.
Najbardziej chce mi się dziś przywalić kobietom, bo ileż można świętować? Dostały przecież już kwiatka i najwyższa pora wrócić do realiów.
Wszak nawet małe dzieci, z linii męskiej, wyczuwają różnicę płci. Dajmy na to, taki Jasiu...
- Mamo! dlaczego wysmarowałaś tą pastą całą twarz?
- Bo chcę być piękna!
- To po co ją zmywasz, zrezygnowałaś?
Mija jakiś czas, przychodzi mąż, siadają do obiadu. Wściekła na Jasia mama wylewa na sukienkę talerz zupą i krzyczy:
- Wyglądam jak świnia!
- I jeszcze oblałaś się zupą!
- Już zjadłam... - krzyczy - Idę teraz pozmywać! I trzeba umyć podłogę!
- Ależ Kochanie! Przyszła wiosna i mamy takie słoneczne popołudnie. Wyszłabyś lepiej na dwór i umyła samochód.
Moja żonusia zarzuca mi dwie wady. Po pierwsze, że jej nie słucham i później coś tam jeszcze gada...
A przecież przeżyliśmy szczęśliwie dwadzieścia cztery lata, ale potem się poznaliśmy i się skończyło.
Dobra, koniec z żartami.
W starożytnym Egipcie wchodzi do knajpy gość i pyta:
- Chcę zarezerwować stolik na dwie osoby na nazwisko Sakrahotep.
- Może pan przeliterować?
- Ptaszek, dwa trójkąty, falista linia, słońce, znów ptaszek, psi łeb, skarabeusz.
Przyszli wieczorem. Siedzą, piją piwo, a Sakrahotep mówi do przyjaciela.
- Harum, mam dla ciebie dwie wiadomości: dobrą i złą.
- Zacznij od złej.
- Nasze żony tak się zaprzyjaźniły, że stały się lesbijkami.
- O, kurde! A ta dobra wiadomość?
- Coraz bardziej mi się podobasz!
- No co ty mówisz! Toż wczorajszej nocy tak szaleliście z żoną, że mało pochodnie ze ścian nie powypadały u mnie w domu.
Sąsiedzie! Mnie w nocy nie było...
Ja wiem, że prawie wszystkim facetom wszystko kojarzy się wyłącznie z dupą. Dupa to jednak pojęcie rozległe. Dawnymi czasy nazywano tak wszystko, co miało... powiedzmy... dziurę. Były zatem dupy w drzewach...
i w marmurze...
Nasz narodowy wieszcz, Jan Kochanowski, poświęcił temu fraszkę...
Które zawżdy stoi w kroku;
A na oko ugadzają.
Głos jego by piorunowy,
A zalot nieprawie zdrowy.
Tłumaczenie fraszki na współczesny język zostawiam dociekliwym.
Nie jestem pewien czy osiemset lat temu także wyrażano prostacki zachwyt nad kształtną pupą pod siedmioma warstwami sukien lub brano dupę w garść, sądzę jednak, że to słowo zawsze miało tysiące znaczeń. Mnie, dziś, najbardziej kojarzy się ono z tym, ku czemu dążymy.
Bo to, co się dziś dzieje jest całkowicie do dupy.
Jak w tym kawale...
Idzie gówno z dupą ciemnym korytarzem i gówno mówi:
- Ciemno jak w dupie!
- Fakt, i gówno widać!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz