czwartek, 24 marca 2016

Zapamiętajcie ten adres!

W środku lata, kiedy tabloidy piszą już wyłącznie o marchewce, a większość z tych desperatów, których na to stać, pływają po Nilu topiąc całoroczny stres w Jasiu Wędrowniczku i egipskim rozwolnieniu; kiedy nasi wybrańcy ludowi zasuwają na ścigaczach po Karaibach, a cała reszta konsumuje kaszankę z grilla i pomidory z Biedronki... w zaciszu gabinetów fundacji "PRO-Prawo do życia" budzi się życie.
Słoneczko świeci, klimatyzowane pomieszczenia owego przybytku nowoczesności owe światło odbija nagrzewając głowy pracujących w pocie klimatyzowanego czoła, i zmiennocieplnych zatrudnionych, do tworzenia jedynego słusznego prawa.
Zapewne tak właśnie było w ostatnie, cholernie nieklimatyzowane lato, na Grzybowskiej 37 "a", lokal 25. I wówczas to, jak mniemam, powstały podstawy do historycznej zmiany w Ustawie Antyaborcyjnej.
Aborcji od teraz nie mamy.
Mamy mordowanie!
Każda pigułka poronna jest skondensowanym katem. Każda wypowiedź ze słowem "aborcja" jest ideologicznie i semantycznie niesłuszna, obraża bowiem wszystkich czuwających nad naszymi chuciami lokatorów z Grzybowskiej 37 "a", że o lokalu 25 nie wspomnę...
Zasiadającym tam tuzom, ich świat, sprowadza się do ich przekonań, z którymi nie wolno się nikomu nie zgodzić! Bo na Grzybowskiej 37 "a", lokal 25, powstają dzieła geniuszy!
Znów jedynie zakładam, ale jestem niemal pewien, że podstawą komórką fundacji są skapcaniali pseudo-profesorowie, którzy pewnej nocy połączyli się ze swoim bogiem łączem bezpośrednim, i który kazał im zakazać mordowania zarodków od poczęcia do naturalnej śmierci. Każda forma sprzeciwu zgwałconej trzynastolatki przez ochlanego ojczyma jest karana latami pierdla owej grzesznicy.  Każde wynaturzenie powodujące ciążę jest winą ofiary,
A każdy kretyn z Grzybowskiej 37 "a", lokal 25,  nie jest wart ani jednego słowa z tych, które napisałem!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz