niedziela, 20 marca 2016

Piłsudski by wam dziś dał popalić!

W mojej ulubionej Małkini Górnej, w tysiąc dziewięćset trzydzieści siedem lat po tym, jak pewna dziewica urodziła dziecko, bo zapłodnił ją duch święty, przyszedł na świat Stasio Tym. Jak widać już od urodzenia związany był genetycznie z miejscem opiewanym przez kawałotwórców. Bo oprócz Wąchocka, Pcimia, Cycowa i Hujowej Górki - Małkinia zawsze wpisywała się w rejestr miast, który łączymy z przysłowiową głupotą jego mieszkańców.
Całkowicie niesłusznie. Myślę, że nawet jest odwrotnie, bo przecież musi być coś urzekającego w tych miejscach, skoro nie umiejscawiamy dowcipów w Krakowie czy Ostrołęce. Tym był od niemowlęcia skazany więc na prześmiewcę... 

"- Friedmann ma weksel Szapira z żyrem Glassa i windykator jest Basztjag.  On daje 50% franko loco, a towar jest Lutmana. Tylko ten towar jest zajęty przez Honingmana z powodu weksel Reutberga. Na ten weksel Reutberga można dostać gwarancję od jego teścia Rosenzweiga, tylko on jest przepisany na Rosezweigową, a Rosezwiegowa jest chora.
- A co jej jest?
- Co by jej nie było, to my dziedziczymy dwadzieścia procent. Tylko Lutman musi mieć pewność, że Reutberg go wypuści... oczywiście pod warunkiem, że Rosezweigowa jeszcze dziś się przeniesie na łono Abrahama. Do Malwina Bansteig nie ma nic przeciwko, ale Lipszyc musi dostać pięćset dolary!
- Co?
- Nie gotówką! Na resztę zwolnienie od procentów od ciebie. Jasne?
- Oczywiście, że rozumiem. Tylko skąd pewność, że Rosenzweigowa by wyzionęła ducha?
- W tym sęk..."

To dzieło Tyma, z którego śmieje się chyba już trzecie pokolenie.
Jest spadkobiercą takich tuzów kabaretowych skeczów jak Tuwim czy Hemar, przedwojennych jeszcze pisarzy, którym co i rusz nie wymawiano pochodzenia, ale śmiano się do rozpuku z ich tekstów, śpiewano ich piosenki i recytowano wiersze. Dziś najważniejszy jest napletek, bądź jego brak, a inteligencja i poczucie humoru poszły w odstawkę. Armia zaglądających w rozporki cymbałów jest zbyt głupia, aby śmiać się z czegoś, co nie ma w inwokacji słowa Tusk i PO.
Namiętność, z jaką odwołuje się pis do międzywojnia, jest żałosny i wredny; zakłamany i pozbawiony historycznego kontekstu. To tylko słowa, w których nie ma żadnej pozytywnej myśli. A świat oparty na negacji i kłamstwie nie ma przyszłości. Mam nadzieję...
Olejmy zatem wszystkich współczesnych pseudo-kabareciarzy i sięgnijmy do czasów, w których pojęcie "dowcip", "żart" czy "facecja", nie miało pejoratywnego zabarwienia i wywoływało na twarzach uśmiechy, a nie wrogość.













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz