poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Jeden ze znanych kucharzy, chyba Jamie Olivier, zrobił cykl programów o amerykańskiej kuchni. W którymś z odcinków próbował nakarmić amerykańskie dzieci z podstawówki, tzn. całą szkołę dzieci, czymś mniej paskudnym, niż jedzą w szkolnej stołówce na co dzień. Znacie pewnie z niejednego filmu te amerykańskie tacki z przegródkami wypełnionymi różnokolorową breją. Nie pamiętam, co konkretnego wymyślił, ale w trakcie rozmów z przedstawicielami szkoły wtrącili się włodarze miasta i zakazali mu gotować. Mając na względzie dobro swoich pociech, rzecz jasna. Amerykańskie żołądki widocznie nie trawią domowej kuchni. Pomysł nie wypalił, ale poznał tam dwójkę braci i ich ojca, który o gotowaniu wiedział tyle, że ktoś to robi. Codziennie serwował w domu hamburgery z frytkami i colą, albo pizzę z pobliskich Fast Foodów. Facet zajmował dość wysokie stanowisko w swojej firmie, zakładam więc, że przeszedł więcej niż dwie klasy i trzy korytarze, zdumiewa mnie zatem fakt, że przez całe życie nie zadał sobie trudu nauczenia się smażenia jajecznicy. Ale mnie zdumiewa wiele rzeczy.
Olivier zrobił zakupy na domowy posiłek, przywiózł je do ich domu i kazał ojcu jechać po ich chamskie żarcie. W międzyczasie, wraz z synami, przyrządzili coś w domu. Synowie wybrali zrobiony przez siebie posiłek. Ojciec też. Biedak... Prawie się rozpłakał, bo... on nie wiedział, że można gotować w domu, że nikt mu nie powiedział, że nie nauczył, i że teraz już wie, że gotowanie istnieje i wiąże rodzinne więzy, i że nauczy się, i że właśnie przeżył orgazm.
Po zmianie majtek, Jamie zabrał ich do McDonald,s i kupił wszystkim tyle żarcia, ile zjadają tam w tydzień. Obłożył ich tym wszystkim w aucie...
- I'll do it! W końcu robicie to od lat!
Nie mięli ochoty.
Dokupił ilość, którą jedzą w miesiąc i obłożył nim biedactwa po uszy. Sam zapach powodował torsje. Terapia wstrząsowa. Działa na wszystkich.
Olivier to z pewnością dobry kucharz, ale ma jedną wadę. Przeważnie działa na obszarze anglosaskim i tworzy przepisy na ich użytek. Doskonale zna także jedzenie z Francji i Włoszech, ale..., bo zawsze mam jakieś "ale"... Powinien także przyjechać do Polski i nauczyć się gotować żurek i rosół. Albo kapuśniak. I zjeść. A potem ja zabrałbym go do Anglii i zaserwował ichnie frytki z octem.
Nie wiem jak nazywa się pewna pani kucharząca od lat w amerykańskiej telewizji. Opracowała jednak przepis na gotowanie jajek.
Zagotowujemy wodę, wyłączamy gaz i wkładamy jajka na pół godziny... I już są zrobione na twardo. Pani nie jest już młoda i specjalizuje się raczej w ciasteczkach, ale się kobita rozwija . Być może wpadnie kiedyś na pomysł gotowania jajek przez 10 minut. O ile energetyczne lobby nie zabroni jej marnotrawstwa prądu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz