środa, 16 kwietnia 2014

Nie zdzierżyłem...
Wstawiłem obiad i usiadłem do tego cholernego mordercy czasu żeby coś wysmarować. I znów wieści o Kaczorze są dołujące. Żyje. To chyba przeze mnie, bo dawno, dawno temu, byłem u wujka gdzieś w okolicach Cedyni. Poniemieckie zabudowania ze sporym stawem, w którym pływała zgraja dzikich kaczek. Ponieważ mięliśmy z kuzynem pistolet wiatrowy, spytałem wujka czy możemy postrzelać właśnie do kaczek. No i ten wujek-sadysta pozwolił. Wystrzelaliśmy tysiąc śrutów na marne, bo żadnej nie trafiliśmy. Z pewnością postarałbym się bardziej znając przyszłość. Dziś jednak, w obliczu ataków obrońców zwierząt, miałbym obawy.
Ale nie o tym chciałem...
Spytałem dziś kolegę na fb jak żyje? Odpowiedział: Jak to po pięćdziesiątce...
Znaczy... sypie się intelekt, demencja atakuje, rozbiegane oczy nie nadążają za mózgiem, albo odwrotnie..., staranowana latami infekcja wszystkich podrobów powoduje niekontrolowane reakcje, a lampka wina po kolacji usypia zamiast pobudzać. Mankamentów jest dużo. Mam nadzieję, że nie wpadniesz, Sławeczku, w szpony wegetarianizmu albo, co gorsza, dewocji. Właściwie to nie wiem co jest gorsze. Myślę, że na filozoficzny nastój, któremu chcesz się poddać, jest jeszcze za wcześnie. Tak skrajne reakcje, jak moja, są ewenementem i wierz mi, że zakup Ferrari niewiele pomaga. Niczego Ci nie przedłuży ani nie napręży. Wprawdzie można czasem poczuć większy ucisk od pasa w dół, ale tylko wówczas, kiedy zmierzasz wprost do rowu, a na liczniku masz jakieś 220 na godzinę.
Z drugiej strony szczęśliwe chwile trwają o wiele za krótko, więc może warto.
A tak na poważnie...
Nie, kurde, nie chcę być poważny, ale, ponieważ brakło mi już czasu na kontynuację, resztę dopiszę wieczorem.

2 komentarze:

  1. Dario ,różnie to się dzieje jak widać. Kiedyś byś około 22:00 wyczyniał różne dziwne ...osobliwości . Zawsze mogę tutaj cosik przytoczyć ;-) Teraz ogórkowa , kącik dla gotowaczy a około 22 giej pozostała Ci polemika z wegetarianinami :-( Błeeee ! To już chyba wolę odrobinę demencji w Ferraari ! A tak poważnie .... Nie nie chcę ...zapytam Gośki czy by jednak nie wolała u Ciebie wieczorami ...odrobiny Parkinsona ;-)

    OdpowiedzUsuń