czwartek, 17 kwietnia 2014

Zdołowany własnym opisem strat, które ponosimy z wiekiem, dałem sobie spokój z pisaniem wieczorem. Ranek nastraja bardziej optymistycznie. Już sam fakt, że się obudziłem, jest pocieszający. Mogę zatem przejść dalej.
Nie jestem typem pesymistycznie nastawionej do życia zrzędy, nie interesuje mnie data własnych narodzin i nie roztkliwiam się nad wypadaniem włosów. Kompleksów mam zatem niewiele.
Zawsze mogę powiedzieć, że to rodzice się pospieszyli...
Ale tylko w rozmowie z młodszymi, bo starsi muszą się z tego tłumaczyć raczej przede mną. W prosty sposób nasze życie zatacza więc krąg pomiędzy pampersem a Viagrą, wracając do pampersów o większej pojemności. Pętla naszego bytu na planecie nieubłaganie się zaciska i, chcąc nie chcąc, zaczynamy ją czuć na własnej szyi. Nie wiem tylko, czy jest to powód do specjalnych narzekań? Pewnie, że ideałem byłoby, gdybym w wieku lat 17 miał dzisiejszy rozum poparty, przychodzącym z wiekiem stoicyzmem, ale czy wówczas nie uszczknąłbym czegoś z oczywistej radości bycia nieopierzonym głupkiem? Czy Michał Anioł wyrzeźbiłby Dawida po osiemdziesiątce? Owszem, wyrzeźbił Pietę i siebie jako zgorzkniałego Nikodema, ale jak bardzo różni się ona o tej w Watykanie... I cóż z tego, że jest to matka trzymająca na kolanach martwego syna? Trudno oprzeć się wrażeniu, że bije z niej jakiś optymizm, którego stary dziad przekazać już nie potrafi. To jest właśnie domena młodości i fascynacja przyszłością. Będąc przy grobie Michała Anioła, w kościele Santa Croce we Florencji nie martwiłem się, że oto, mój absolutny idol i tytan pracy poparty skończonym geniuszem, leży martwy. Jego zmieniająca się z wiekiem twórczość nie traci niczego ze swej aktualności, zmienia jedynie perspektywę.
Nie przejmujmy się przeto pogarszającym się wzrokiem i coraz mniejszym zapotrzebowaniem na napoje wyskokowe. Szukajmy nowych podniet na miarę naszych możliwości, optymalizujmy je, wybierając te elementy, które uczą następne pokolenia czegoś wartościowego. Może wówczas, któryś z naszych potomków, powie z dumą: To był ktoś! Szkoda, że go nie znałem...

6 komentarzy:

  1. Ranek nastraja optymistycznie, gdy nie trzeba jechać do pracy... Niektórym widać taki ranek bardzo odpowiada.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za to uwalnia niektóre osoby od innego rodzaju prozy życia latając za papilotkami do muffinów. Do pracy idę we wtorek.

      Usuń
  2. A chociaż złapałes te papilotki, skoro za nimi latałeś? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. M<am jeszcze caly jutrzejszy dzień. Miej litość, babo...

      Usuń
  3. Żadnego zrozumienia dla artysty :-(

    OdpowiedzUsuń