środa, 23 kwietnia 2014

Rozleniwiły mnie te święta. I zaczęły się licho, bo w sobotę nie wyszedł mi biały barszcz; dało się zjeść, ale nie jestem z siebie dumny. Za to pieczony karczek, oczywiście, że to żony robota, przebił większość pieczonych karczków na planecie. Szkoda jedynie, że tworząc ową potrawę, zawsze eksperymentuje i nigdy nie wie dlaczego jest tym razem jest lepszy, bądź gorszy, od poprzednich. Niezależnie jednak od stopnia skomplikowania marynaty, to jedna z moich ulubionych przekąsek.
Pewnie część z Was nie popiera mojej genetycznej niechęci do wegetarian, ale...
Właśnie przeczytałem, że głośna ostatnio sprawa prawie zagłodzonego na śmierć dziecka, to wynik oszalałej ideologii rodziców, którzy nie chcieli dać córce mleka, bo to kolidowało z ich poglądami. W efekcie dziewczynka zmarła. Jesteście teraz z tego dumni, kochani rodzice?
Przypomina mi to historię z czasów Iwana Groźnego w Rosji. Pewien duchowny, bojąc się cara, ukrywał się przed nim w różnych miejscach, aż wreszcie trafił do jakiegoś klasztoru, z którego ów Iwan wreszcie go wywlekł. Pop tłumaczył się, że chce być bliżej Boga.
- Jak chcesz, tak będzie ci dane! - odpowiedział Groźny, sadzając go na beczce w prochem i podpalając lont.  
My, niestety, kreujemy się na społeczeństwo nowoczesne, w którym nie ma miejsca na rozwiązania najlepsze. Ja odżałowałbym dla tych zidiociałych sadystów nawet dwie beczki z Semteksem. Zbaczam z tematu, wiem, ale napiszę coś jeszcze na ten temat.
"Krótki film o zabijaniu" Kieślowskiego, miał nam uprzytomnić srogość kary śmierci. Być może jest ktoś, kto współczuł mordercy prowadzonego na szafot, ale, moim zdaniem, wysłuchanie wyroku: "kara śmierci", to żadna kara! Karą jest właśnie te ostatnie pół godziny z życia skazanego, kiedy to dociera wreszcie do jego gównianego umysłu jego nieuniknioność, i zdycha ze strachu przed niechybną śmiercią. Nie podoba mi się to, że oto mamy współczuć mordercy, zapominając całkowicie o losie jego ofiary.
Albo ten Fin, czy Norweg, który zastrzelił ponad osiemdziesiąt osób na wyspie... Samą młodzież. Jego gęba nie rozstaje się z ironicznym uśmiechem. Śmie teraz twierdzić, że dostaje zimną kawę i poskarży się do jakiegoś trybunału. Proponuję włączyć do personelu więziennego rodziców zagłodzonej, półrocznej, Magdy, niech go ktoś wreszcie nakarmi jak mu się należy! A potem z przyjemnością karmiłbym ich wyłącznie baranią kiełbasą i kozim mlekiem, bo przecież to ja jestem sadystą!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz