czwartek, 10 kwietnia 2014

Na szczęście dyskusja o rozwalonym samolocie potrwa jeszcze tylko dziś i przycichnie. Możemy zająć się tym, co tygrysy lubią najbardziej :)
Nieeeeeeeee, w żadnym wypadku religią!
Niewiele jest miast, które lubię odwiedzać. W Polsce to chyba tylko Toruń i jego urzekająca starówka. Genialne stare miasto w Pradze, gdzie prawie słychać za rogiem kroki Golema i Campiglia Marittima w Toskanii. Kilkutysięczne miasteczko, położone na szczycie jakiejś górki, gdzie wszystkie uliczki są tak strome, że ludzie z problemami krążenia powinni je omijać. Wygląda tak:








Słodka zemsta



Jest także oszałamiające Sam Gimignano...





I Volterra...




Gdzie można zrobić z siebie idiotę. 
Każdy wyjazd do Sienny to wielkie przeżycie...












Piza... Z jej pokrzywionym placem wokół pokrzywionego kościoła, pokrzywionym Baptysterium i oczywiście sławną wieżą...


Zwróćcie uwagę na pierwszy gzyms. Cały plac zapadał się od początku inwestycji i budowniczowie robili prawdziwe cuda inżynierii, aby wszystko utrzymać w kupie. Na szczęście udało się i siedemset lat historii nokautuje urodą. Tuż za mną, na dolnym zdjęciu, stoją budynki uniwersytetu, w którym studiował Galileusz.
 Zbliżają się wakacje... I jak? Nie narobiłem wam ślinki? Sobie narobiłem. A jeszcze tyle do opowiadania. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz