wtorek, 6 maja 2014

Jedna z moich najukochańszych książek, "Paragraf 22", którą kupiłem spod lady w roku bodaj '78, za jakąś kosmiczną cenę w antykwariacie, jest już tak zaczytana, że wylatują z niej kartki. Nie przeszkadza mi to wcale i wracam do niej w przypływie złego humoru przynajmniej raz w roku. I zawsze odkrywam coś, co mnie śmieszy na nowo. Nie tylko zresztą śmieszy, bo doskonała literatura ma tę magiczną właściwość, że porusza na wiele sposobów. W tym przypadku kanwą jest druga wojna światowa. Podstawy są więc... jakby to ująć... marne, dla skrzącej się dowcipem opowieści o ginących całymi tabunami amerykańskich lotnikach. A jednak taka właśnie jest! Nieprzyzwoicie inteligentna i atakująca dosłownie wszystko w swoim zasięgu. Z akcentem na tępienie ludzkiej głupoty. I to mnie urzeka najbardziej. Tę głupotę widzimy bowiem na co dzień. Epatują nią wszystkie media, reklamy walczą na śmierć i życie, aby sprzedać nam kolejny chłam za wszelką cenę, politycy mówią wszystko, co tylko chcemy usłyszeć nie przejmując się konsekwencjami, bo wiedzą, że rozliczenie, jeśli kiedyś przyjdzie, będzie wyłącznie echem dzisiaj wypowiadanych nonsensów. Bezkarność!
Polskie prawo może skazać za obrażanie tak zwanych... uczuć religijnych (Cóż to za idiotyczne sformułowanie!?) jakiegoś prostaka, może nam nałożyć mandat za parkowanie na chodniku przed naszym domem (A niby gdzie mamy to robić?), a nie może skazać na czterdzieści batów jakiegoś oszalałego prokuratora, który po chamsku wjechał w rowerzystę i ma jeszcze czelność oskarżać go o zamordowanie mu auta. Nie możemy także kopnąć w d... żadnego zidiociałego propagatora Pis za taką np. wypowiedź:


w tei sytuaci nie widze innei alternatywy jak pis bo najpierw trzeba zrobic porzadek ze zlodziejami klamcami i tymi co za niemieckie i rosyiskie pieniadze niszcza polske i wysylaja na banicje narod polski bo w polsc naigozej zyje sie polakom


Mam złe mniemanie o nas. Czasem także żałuję, że wymyślono internet. To pole działań ogromnej rzeszy debili niemających niczego do powiedzenia, nie umiejących nawet pisać i szczycących się tym przed całym światem, bo tylko tutaj mają szansę, aby ktoś ich przeczytał. Ale tylko powiedz takiemu, żeby wziął szpadelek i poszedł się zakopać... Sąd i Prokuratura czuwa! Daj na ulicy w mordę  młodzieniaszkowi na spidach, który atakuje cię nożem, a jesteś sadystą i zwyrodnialcem. Takie odwrócenie pojęć w "cywilizowanych" krajach.
U nas jeszcze tego nie ma, ale załóżmy, że dościgniemy zaraz, powiedzmy... Szwecję. Miałem sposobność krótko tam pracować. I czego się dowiedziałem? Otóż... Młodzież nie chce się tam uczyć! Nie chce kończyć studiów, rozwijać się. A dlaczego? Bo to się im zwyczajnie nie opłaca! Lekarz zarabia tam niewiele więcej od kopacza dołów, więc po cholerę im męczyć mózgi nauką? Wykopią co swoje i żyją jak pączki w maśle. Zbierają się wieczorami na kilku działających jeszcze stacjach benzynowych w swoich tuningowanych gablotach i szaleją po pustych ulicach. Kiedy wracałem do kraju, a był to sobotni wieczór, przyjechałem pod prom i poszedłem odebrać do kasy zabukowane bilety. Była dwudziesta druga piętnaście. Prom wypływał ok, północy. Kasy pozamykane, ale paniusia jeszcze siedzi więc pukam w szybę...
- Too late!
- Jakie k... Too late? Mam czekać dobę na następny?
- Too late!
Kupiliśmy 0,7 Smirnoffa u polskiego tirowca i przeczekaliśmy. Dzięki szwedzkiemu socjalizmowi poznałem lepiej zadupiaste Ystad.
Dziwny kraj... Na stacji Shell nie było ropy, bo się skończyła!
Nie jadam tzw. frutti di mare. Wybaczcie, ale mnie to brzydzi. W Szwecji prawie każdy jeździ jeździ na ichnie lunche i ma trzy potrawy do wyboru. Jedną z nich jest ryba. Dwa inne jadłem wcześniej. Skusiłem się na trzecią. Coś jak zwinięty dorsz z czymś w środku. To coś cholernie mi nie smakowało. Nie mając pojęcia, czym jest owa wkładka, zjadłem bez zachwytu. Później doczytałem się, że były to krewetki. Zjadłem je pierwszy i ostatni raz w życiu. Mam widocznie zwichrowany smak, bo krewetki smakują mi jak kora z buka.
Po co to wszystko piszę?
Ano po to, żebyśmy może tak, w końcu, odważyli się krytykować to, co krytyki wymaga, zachwycali się pięknem, kiedy na nas działa i nie poprzestawali na kopaniu dołów podjadając kanapką ośmiornicą, bo tak jest trendy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz