wtorek, 13 maja 2014

Coś dla łakomczuchów...

Pewnie jesteście już po kolacji. My też. I tak mam ochotę narobić Wam smaka. Dawno za mną chodziły placki ziemniaczane i dziś właśnie usmażyłem. Ale pychotka!
Dam Wam dopracowany przez lata przepis.
- 1,5 kg dobrych!!! ziemniaków.
- 1 łyżka mąki ziemniaczanej.
- 3 łyżki mąki tortowej.
- duża cebula.
- dwa ząbki czosnku.
- jedno jajko.
- trzy płaskie łyżeczki soli.
- jedna łyżeczka pieprzu.
Z takiej ilości wychodzi ok. 25 sztuk, po trzy na sporą patelnię, ale co z tego, skoro w trakcie smażenia i tak połowa zostaje zmieciona prosto z patelni, a później wszyscy narzekają, że się przejedli. Tak czy owak gra warta świeczki i chyba nawet weganie nie mogą mi nic nawrzucać. Chyba, że przeraża ich maltretowanie ziemniaków gorącym olejem.
I żeby nie być gołosłownym....








Żonce smakują z cukrem lub syropem klonowym, ja wolę saute...
Ciekawe komu napędziłem chrapki :)



3 komentarze:

  1. Naprawdę były smaczne. Zostało jeszcze kilka i już nie mogę doczekać się jutra i śniadania w pracy, bo na pewno je tam wezmę.

    OdpowiedzUsuń
  2. 1,5 kg DOBRYCH ziemniaków, czyli jakich? To w ogóle fajny pomysł taki przepis!!! Tylko że placki są pracochłonne. To tarcie ... Chyba że jakoś inaczej to robisz. A na marginesie diety wegańskiej, chcę powiedzieć, że dużo z niej czerpię. Weganie mają fajne przepisy. Moja koleżanka jest weganką z konieczności. Po prostu nie może jeść białka odzwierzęcego, bo to spowodowałoby u niej lawinowy rozwój choroby genetycznej, odkrytej w jej organizmie 2 lata temu, ale nazwy nie pamiętam. Sama weganką nie jestem, (kocham sery, jaja, chude wędliny), ale od wegan nauczyłam się receptur na fajne koktajle zielone. Ja je modyfikuję oczywiście, bo miksuję składniki na bazie zwykłego jogurtu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wybacz, ale dopiero dziś zauważyłem Twój komentarz. Dobre ziemniaki na placki to takie, w których jest mało wody i są oczywiście duże, aby nie obierać zbyt wielu. Niestety, narobić się trzeba, ale cóż nie przychodzi bez trudu. Wiem, że w Niemczech są ziemniaki, które bywają dedykowane do określonych potraw. U nas tego nie ma. Trzeba szukać. Ja wybieram twarde, ale jak one się nazywają...? Mam swojego pana, który to wie. Zapytam. Pozdrowienia. Darek

    OdpowiedzUsuń